Dziś miały prace postępować dalej, ale Mercedes postanowiła niemal rzucić palenie
Stan: dalej zapewne nie szczelny dolot, iskra jest, świece dość suche, czyste.
Objawy: Kręce rozrusznikiem i tak jak by ze 2 cylindry miały ochotę, ale nie zapala -14/15 prób, 1/15 zapala bez problemu, trzyma 2,5 tyś obrotów, schodzi książkowo z obrotami, osiąga 60stopni i gwałtownie gaśnie -potem nie daje się uruchomić.
Podczas gdy udało mi się uruchomić i (pamiętając, że chyba to wypełnienie za mało oscylowało wokół 50%) -dziś było tak samo, sztywno 50%, co sugerowałoby uszkodzenie sondy L. (niemniej silnik nie był dogrzany).
Czy 60stopni to może być granica, przy której silnik przełącza się na sygnał z sondy i to wystarczyłoby aby silnik gasł? (samej sondy nie sprawdziłem, bo nie mogłem potem już uruchomić silnika)
Tak czy inaczej muszę go uruchomić aby wyjechać z podziemnego na wymianę sondy, albo coś mu zasymulować...
Myślę aby jak tu Koledzy sugerowali wyregulować potencjometr, ale mam pewne obawy dlatego tak do niego jak do jeża podchodzę:
-czy regulacja ma być na wolnych czy na tylko włączonym zapłonie? Jeśli na wolnych, to wpływa na nie podciśnienie, które u mnie leży...
-czy na spoczynkowy stan wpływa regulacja części mechanicznej śrubą -wydaje mi się, że tak, a tej regulacji na razie nie mogę sprawdzić
-może wyciągnąć przekaźnik i spróbować zapalić go tylko na części mechanicznej -to ten z czerwoną górą?
Logicznie rozumując, skoro wcześniej uszczelniałem wtryski i wymieniłem rurki od zaworu wolnych, to spodziewam się, że teraz silnik ma za bogato (paliwa), starałem się nieco przestawić część mechaniczną, ale nie dało to żadnych rezultatów dla jakości/możliwości zapalania -wróciłem do nastaw pierwotnych...
uwagi mile widziane...