Dzisiaj byłem w salonie KIA i pojeździłem Ceedem ale niestety dużo mocniejszą wersją 1.6 GDI. Na pytanie o to czy ceny katalogowe podlegają negocjacji Pan zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem jakbym pytał czy odda mi na noc żonę i jeszcze córkę...
Sama jazda OK. Silnik miał siłę jechać ale oczywiście moc czuć dopiero od 4tys obr/min (tak jak w Astrze G). Wydaje mi się że nie warto dopłacać do silnika 1.6 bo nie jest to już stara, prosta i sprawdzona jednostka. Jeśli brać Ceeda to faktycznie z bazowym motorem 1.4 i przyjąć to co oferuje...
Minus Ceeda to bardzo słaba widoczność przy parkowaniu - nie widać ani przodu, ani tyłu. Już widzę te otarcia od bramy garażowej (w obecnym aucie zostały potłuczone obydwa boczne lusterka)...
Finalnie Pan jednak zdołał dorzucić jakiś rabat co przy darmowym pakiecie ubezpieczeń sprawia że cena jest bliższa Rapidowi niż nowej Astrze i wreszcie staje się atrakcyjna.
Rafako pisze:
Czytam, czytam i coś mi się wydaję, że od początku i na 100% jesteś "zafiksowany" całkowicie na Skodę
To chyba oczywiste biorąc pod uwagę że w ciągu roku zrobiłem 19000km swoją Skodą i jestem mega zadowolony. Do tej pory byłem zadowolony w zasadzie z każdego auta jakie miałem (Matiz, Peugeot 405, beczki, W126) za wyjątkiem W201 które okazało się być mocno zmęczone. W pierwszej kolejności chciałem mamie wziąć Opla którego wybór na początku 2007r okazał się być strzałem w dziesiątkę (jeszcze rok temu mieliśmy w rodzinie 3 ople z tamtych lat - wszystkie bez zastrzeżeń).
Gdyby nadal produkowali Octavię II to już byśmy nią jeździli, ale niestety już nie produkują. Oglądałem bliźniaczą Jettę, ale jest sporo droższa i mało funkcjonalna bo to sedan... Szukam jeszcze używanej Octavii z przebiegiem poniżej 20tys km - znalazłem raptem kilka sztuk w tym 2-3 z sensownym wyposażeniem...
Zawsze byłem negatywnie nastawiony do VAG, ale wygląda na to że po zupełnie nieudanych silnikach FSI, TFSI, 2.0 TDI potrafili naprawić swoje błędy. W teorii to co mam pod maską także może paść z dnia na dzień, ale frajda jaką daje ten silnik (200NM przy masie ok 1250kg) sprawia że mam to głęboko...
VW ma w ofercie silnik 1.2 105KM, w Renault z tej pojemności mamy 130KM, w Fordzie mamy 100KM z niecałego litra pojemności (w trzech garach). Koreańczycy już dziś mają w ofercie bezpośredni wtrysk a za rok pewnie dogonią stawkę proponując jakieś 1.0 turbo i przy okazji stwierdzą że tylko ich silnik jest niezawodny i wart zakupu. Kiedyś gdy silniki doładowane można było znaleźć tylko w Saabie, Volvo, Subaru itp. ludzie nie szukali dziury w całym. Czy prawie 200KM uzyskane z 2 litrów pojemności w doładowanym W202 sprawia że silnik ten pada jakoś szczególnie szybko? Czy dzisiaj ktokolwiek kupiłby do auta osobowego wolnossącego diesla o ogromnej trwałości i zerowej mocy oraz gwarancji szybszego bicia serca podczas wyprzedzania? Auta są coraz większe i coraz cięższe, więc albo wielkie V6-V8, albo doładowanie. Albo oszczędność na paliwie, albo na serwisie...
PS
Czemu Skoda pomimo wysokich cen, kiepskiej jakości, zawodnych silników ciągle jest liderem sprzedaży na naszym rynku?
Od zawsze wiedziałem że Skoda jest obiektem drwin i hejtu, ale ostatnio spotkałem się z dość dużą liczbą negatywnych opinii o KIA-Motors - ponoć pojawiają się problemy z egzekwowaniem praw wynikających z tej 7-letniej gwarancji.