Mar3ko pisze:
A z tym zapieraniem zgadam się, przy większych prędkościach nic nie zdziałamy, w najlepszym wypadku połamiemy sobie ręce, ale wiesz to był taki odruch jak krzyknąłem. A szybko też nie jechaliśmy bo około 40-50 km/h. Wyszliśmy bez szwanku, tylko dziewczyna była w lekkim szoku. No i oczywiście nagle zrobił się tłum gapiów...Ale to juz inna historia
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
Oczywiście zdaje sobie sprawę
Tak tylko wspomniałem o tym zapieraniu bo akurat mi się skojarzyło,
a wiadomo, że podczas wypadku człowiek działa odruchowo i tak sama
świadomość, że czegoś się nie powinno nie zawsze zda egzamin.
Tak jak na przykład trzymanie hamulca do końca podczas poślizgu...
Całe szczęście że wszystko jest ok. Zdrowie, rzecz najważniejsza
Pan Krzysztof Karbowniczek mówi że nowy wahacz, czy półoś można
sobie kupić, a ręki, nogi nowej nie dostanę...
Pozdrawiam - Bartek