Kiedys wpadl mi w rece artylulik, gdzies w sieci, nt "ostatniego prawdziwego Mercedesa". Kiedys go przetlumaczylem, troszke pewnie nieudolnie. Jak sie komus chce poczytac:
Ostatni prawdziwy Mercedes. Kiedy byl wyprodukowany? Za kazdym razem gdy na rynku pojawia sie nowy Mercedes, zwlaszcza klasy sredniej, dzis zwanej klasa E, spotyka sie to z ogolnoswiatowym zainteresowaniem, pojawiaja sie takze liczne glosy z kregow milosnikow marki. Co prawda sa wsrod tych glosow takie, ktore wyrazaja bezgraniczny zachwyt, ale tradycyjnie juz pojawiaja sie liczne stwierdzajace ponad wszelka watpliwosc, ze ten nowy to nie jest juz prawdziwy Mercedes. Wskazuje sie na oczywiste fakty, iz ten stary byl znacznie lepiej wykonany, poza tym stylistycznie wygladal jeszcze jak Mercedes. Co ciekawe, nie jest to zjawisko ostatnich czasow. O ile zaraz po wojnie cieszono sie, ze znow produkuje sie samochody, o tyle juz w 1956, wraz z pojawieniem sie serii W120, pozniej nazwanej “Pontonami”, pojawily sie narzekania, ze ten nowy nie moze byc juz prawdziwym Mercedesem. Oczywiscie natychmiast pojawialy sie fachowe uzasadnienia, ze nowoczesna pontonowa karoseria bez odrebnych blotnikow, a co najwazniejsze – ze auto nie mialo ramy. To nie moglo sie udac I ogloszono ostatniego prawdziwego Mercedesa. Ale czy faktycznie? Oczywiscie ze nie. Jak tylko Pontona zmienily Skrzydlaki zaczelo sie od nowa. Za modny jak na Mercedesa, a co najwazniejsze i w tamtych czasach nieznane na taka skale (dzis juz tak dzieki serii 210…) auta serii 110/111/112 rdzewialy bardzo szybko I w wielu miejscach. Spowodowane to bylo rozwojem technologii samonosnego nadwozia I zabezpieczenia profili zamknietych. Na ich pelne zabezpieczenie trzeba jeszcze troche poczekac (wlacznie z nastepca modelu). Wielu nie podobalo sie takze to, ze tylne blotniki sa zespawane I nie tak latwe do wymiany jak u poprzednika. Krotko – Skrzydlaki nie byly prawdziwymi Mercedesami, ten zaszczyt spadl na jeszcze niedawno wysmiewanego Pontona. I stalo sie to co sie stac musialo: Skrzydlaki wyslano na emeryture I pojawily sie auta typu 114/115, lepiej znane jako /8 (ten skrot nosily wszystkie modele rocznika 1968, n.p. 280SL czy 280SE, ale tylko przy /8 tak pozostalo). Nie obylo sie bez lamentow ze strony prasy I milosnikow, ze ten wygladzony sredniak z malutkim bagaznikiem I pozbawionym detali I szyku wnetrzu przypominajacym swoim klimatem niemieckie urzedy, nie jest juz prawdziwym Mercedesem. Problemy z korozja, jezeli nie zlikwidowano to ograniczono do rozmiarow akceptowalnych, za pomoca zabezpieczenia profile zamknietych. Mimo poczatkowych sceptycznych opinii, /8 stal sie absolutnym bestsellerem, do swoich czasow najlepiej sprzedajacym sie Mercedesem, ktorego sprzedano tyle ile pozostalych modeli razem wzietych! Ale nawet najlepszy przeboj kiedys sie nudzi I rozpoczyna sie oczekiwanie na cos nowszego. W tym przypadku oznaczalo to W123. W przypadku tego modelu, glosow iz nie jest to prawdziwy Mercedes bylo zdecydowanie mniej. Powodem bylo zastosowanie rozwiazan technicznych znanych z poprzednika (za wyjatkiem jednego nowego silnika, noszacego nomen omen oznaczenie M123) oraz fakt iz pod wzgledem stylistycznym W123 bardziej przypomina gruntowny face lifting /8 niz nowy model. Konserwatywni odbiorcy nie musieli sie dlugo przyzwyczajac do nowego. Mimo wszystko, wyjatkowo dla Mercedesa, przez rok oferowano rownolegle nastepce I poprzednika (praktyka stosowana nagminnie przez n.p. Peugeot’a i.i). Byl to uklon w kierunku kierowcow taksowek. Ta wielka I wazna grupa klientow nastawiona byla I jest konserwatywnie I ma specyficzne podejscie od strony ekonomicznej. Stad zyczenie, aby kontynuowac produkcje /8. W123 byl bowiem nieco drozszy niz poprzednik. Sukcesu 123 nie zatrzymaly nawet wysokie ceny, wrecz przeciwnie. Nigdy jeszcze (ani nigdy pozniej) nie kazano klientom tak dlugo czekac na zamowione auto. Zdarzalo sie, ze czas oczekiwania na 123 wynosil nawet 3 lata. To ze w takiej sytuacji rynek przyjmowal kazda podwyzke ceny jest oczywiste. Wyprodukowano az 2.7 milionow 123-ek. Ale nic tak nie przemija jak slawa dnia wczorajszego. Takze 123 sie zestarzal. I mimo ze takze w przypadku tego modelu Mercedes po mistrzowsku wprowadzal zmiany I serie celem utrzymania modelu na poziomie adekwatnym do czasow – technicznie I optycznie byl juz przestarzaly w dniu premiery. O ile w przypadku 123 krytycy byli powsciagliwi, o tyle bardziej ozywili sie przy prezentacji typu 124. Tu wszyscy byli zgodni: to nie jest prawdziwy Mercedes. Kropka. Brak chromu! OK, oslona grilla, ale nizsza niz wczesniej I do tego pochylona! Plastikowe zderzaki. I do tego ten nieforemny tyl (ok, do tego zdazono sie juz przyzwyczaic od wprowadzenia 201-ki). Do tego wszyscy byli swiadomi, ze 124 jest za bardzo zlozony, skomplikowany I podatny na awarie aby w pelni moc byc uznanym za niezawodnego, prawdziwego Mercedesa. Z poczatku faktycznie wygladalo na to, ze krytycy maja racje. 124 byl pierwszym Mercedesem ktory trafil do prasy ze wzgledu na niska jakosc wykonania. Odpadajace korbki szyb, trzeszczace siedzenia I tzw. efekt bonanzy (efekt bujania przy ruszaniu przy silnikach diesla) spowodowaly protesty taksowkarzy. Mercedes nie byl by jednak Mercedesem gdyby nie poradzono sobie z poczatkowymi problemami (efekt bonanzy nie zostal calkowicie usuniety, ale ograniczony do poziomu akceptowalnego). Jak zwykle: modernizacja. I tak stal sie on niemal wyznacznikiem niezawodnosci I trwalosci Mercedesa. 124 byl najbardziej roznorodnym modelem w historii firmy I jak to czesto bywa – poczatkowa krytyka przerodzila sie w bezgraniczne uwielbienie. Uwielbienie to zaczelo byc szczegolnie zauwazalne od momentu wprowadzenia 210-tki. To poczworne spojrzenie, okularnik, nie bylo watpliwosci – to juz nie jest prawdziwy Mercedes, ostatnim prawdziwym byl 124! Widac to bylo takze po innych cechach, bo jak mogl Mercedes tak drastycznie zmienic uklad kierowniczy? Dobrze, ten nowy jest dokladniejszy, ale czy wystarczajaco trwaly? Zaglowki – te trzeba bylo regulowac na wysokosc samym zaglowkiem, a nie jak w 124 za pomoca pokretla z boku oparcia (o ile pozalowalo sie slonej doplaty za elektrycze strowania siedzen). Ogolna koncepcja 210-tek byla (conajmniej) adekwatna do swoich czasow. Ci ktorzy przesiadali sie ze 124 do 210-tek byli zachwyceni zwiekszonym komfortem I prowadzeniem auta. Seria 210 ma takze inna zasluge – odmlodzenie stylistyki (to ze Mercedes rozwinal okularnika we wszelkich mozliwych wariantach nie jest w koncu wina pierwowzoru). Niestety 210-tki nie sa tak odporne na korozje jak poprzednik, ale zeby od razu twierdzic, iz z tego powodu nie jest prawdziwym Mercedesem jest przesada. Gdyby podejsc do tego z odrobina sarkazmu, nalezy stwierdzic, iz ta cecha predestynuje go do bycia prawdziwym Mercedesem – wystarczy zapytac kogos kto kupil nowego Mercedesa w latach 76-79. I oto pierwszy okularnik zostal zastapiony przez kolejnego okularnika. Pojawila sie seria 211. Podobnie jak w przypadku 123, reakcje byly umiarkowane. W obu kierunkach. Krytyka sporadyczna, ale I zachwytow wiele nie bylo. Tak jak w przypadku 123, 211 jest od strony optycznej bardziej wielka modernizacja. Rewolucja stylistyczna wyglada zupelnie inaczej, co nie zawsze musi byc posunieciem udanym I przyjetym z zachwytem (dla przykladu nowa stylistyka BMW zapoczatkowana przez Chrisa Bangle’a). krytyka zaczela sie nasilac po doniesieniach o wiekszych I wielkich problemach z elektronika oraz, co nietypowe w historii marki, problemach z hamulcami (pompa SBC). Tu wszyscy znow byli zgodni – to nie moze byc prawdziwy Mercedes skoro ma problem z systemem bezpieczenstwa. Mercedes znow siega po niezastapiona bron – modernizacje. Ta przeprowadzono w takim zakresie, ze uciszono krytyke, ktora nie mogla zarzucic niskiej jakosci. Zwlaszcza w kwestii hamulcow, gdyz SBC zostala zastapiona przez tradycyjna pompe hydrauliczna (SBC pozostawiona jako skansen nadal w SL’u). Tak wiec znow jezdzi cala flota 211-tek, robiac miliony kilometrow, a zadnemu wlascicielowi czy kierowcy nie przyjdzie do glowy mysl, ze jedzie nie prawdziwym Mercedesem. Jadnak kazdy jezdzacy 211, 210, 124 itp jest pewny, ze takim Mercedesem nie jest 212-tka. Stylistyka przypominajace Lexusa, wnetrze (jak to bylo w przypadku /8?) zbyt sterylne itd. Ostatni prawdziwy Mercedes? Coz, mysle, ze jeszcze nie powstal. Jednoczy wszystkie pojazdy z firmy Mercedes, wyjatkowe pojazdy ktore sa latwe I tanie w serwisowaniu. Perfekcyjne nigdy nie byly, ale podobnie jak u ludzi, bardziej lubimy charaktery niz perfekcje. Ale mimo braku perfekcji sa to najlepsze samochody jakie mozna kupic w danym segmencie.
_________________ pzdr - Maciek 41 Buick Special x2, 49 Chevy "Deratyzator", 50 Olds "Patton", 53 Chevy Bel Air, 55 Chevy 3800 panel, 70 Chevy Impala conv, 77 Chevy Monte Carlo, 87 Chevy G20, 89 Chevy K5, 03 Chevy S10 = 86 garow, 59.7 L, 2480KM
|