MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz

Forum dyskusyjne klubu właścicieli i miłośników samochodów marki Mercedes-Benz
Dzisiaj jest pn lip 14, 2025 1:36 am

Strefa czasowa UTC+02:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2 3
Autor Wiadomość
Post: ndz paź 06, 2013 3:32 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Meldujemy powrót SLC i SEC, i kompletu załóg do domów (Bodzio, zamelduj się).
U mnie licznik wyniósł 4.576 km czego ostatni etap z Belgradu 1.574 km, pokonany praktycznie non stop (przerwy tylko na jedzenie, siku i tankowanie).

Strat w ludziach nie było, w sprzęcie: SLC: nic, SEC: żarówka H4, Kareta: tarcze i klocki na tył, oraz jeden zacisk (ale to nie powinno się liczyć, bo auto było na przeglądzie przed wyjazdem i powinno być to zrobione).

Więcej informacji oraz zdjęć (może) wieczorem. Teraz czas na kąpiel i nadrobienie braków snu :-D


Na górę
Post: ndz paź 06, 2013 4:03 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
Melduję 40 % sprzętu i 19 % stanu osobowego. Trasa nieco krótsza, spalanie rewelacyjne, nonstop poniżej 10 l / 100 km.
Pozdrawiam Konwentykl MBV(P), V for Voyager (P for Poland).


Na górę
Post: pn paź 07, 2013 8:04 am 
Offline
wiarus junior

Rejestracja: ndz paź 28, 2007 1:39 am
Posty: 792
Lokalizacja: Jarosław, Podkarpackie
Gratuluję udanej wycieczki [zlosnikok] od razu cieplej się robi jak widzę to bezchmurne niebo i niebieskie morze [zlosnikz] ehhh muszę powtórzyć wyjazd w przyszłym roku bo w tym było za krótko [zlosnik]
marpie pisze:
a ze stropu zwisały sople lodu. Niektóre całkiem pokaźnych rozmiarów.

A to raczej są sople z soli mineralnych z przesiąków wód podziemnych w szczelinach. Sopel taki jest dość miękki (ma konsystencję pumeksu i twardość zbrylonej soli) i przy dużym zasoleniu wody oraz sprzyjającej szybkości przepływu potrafi tak urosnąć w kilka miesięcy.

_________________
MB 115 200 (benzyna+LPG) rocznik 1976 - służył dzielnie ponad 10 lat - oddałem w dobre ręce
MB 126 260SE rocznik 1989 automat (benzyna+LPG) po 3 latach przegrał z młodszym
MB 126 300SEL rocznik 1991 automat (benzyna+LPG) To jest to !!! (jak na razie :P)


Na górę
Post: pn paź 07, 2013 11:07 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
Mieliśmy dwie duże awarie w drodze, obie w 124 "złota kareta":
- zepsuty wkład zamka lewego, trzeba było otwierać i zamykać kluczykiem w prawych drzwiach;
- zdarte do blachy i z blachą i z tarczą klocki tylne, góry skróciły ich życie gwałtownie.

W tej drugiej awarii koszty są następujące:
- stracony czas około 4 godziny, co przed trasą do Polski mogło okazać się katastrofą, mam nadzieję, że nie było,
- 30.000 dinarów 1.158,76+34,76=1.193,52 zł za dwie nowe tarcze, komplet klocków i używany zacisk.

Zysk to nowe ramki do tablic w naszych autach (Mercedes-Benz Klub Srbija Beograd).


Na górę
Post: pn paź 07, 2013 2:43 pm 
Offline
Klubowicz

Rejestracja: pt kwie 04, 2008 11:11 pm
Posty: 67
Lokalizacja: Gdansk, Wrocław
No i znowu stara zasada w Mercedesach okazała się słuszna.... Im starszy tym bardziej niezawodny :-))) Oczywiście żartuję (awarie kolegów były spowodowane bądź to naturalnym zużyciem żarówki (C126) lub niechlujstwem mechanika przygotowującym auto na wyjazd (W124).
Ale w 350 SLC nic się nie zepsuło - 43 lata od daty produkcji, samochód poza wymianą oleju i pasków klinowych nie był szczególnie przygotowywany do tej ciężkiej trasy - prawie 5000 km i wszystko działa - to się nazywa solidność mercedesa.

Czekam już na następne wyprawy - oczywiście w tym samym, sprawdzonym i wspaniałym towarzystwie (a może większym).

Ponadto na wyjeździe ukonstytuowała się nowa inicjatywa: MB Globetrotter Club. O czym będziemy Was informować w terminie późniejszym. Będzie to klub, którego wszystkie zloty będą organizowane za granicą :-)))))

_________________
MB W221 S 350 - 2009
MB W111 280 SE Coupe - 1970
MB R107 280 SL - 1984
Ex - MB W126 300 SDL - 1986
Ex - MB C107 SLC 350 - 1971
Ex - MB W211 200 K - 2008
Ex - MB W124 300CE-24 - 1991
Ex - MB W126 560 SEL - 1988


Na górę
Post: pn paź 07, 2013 5:18 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
Czyli MBGC zamiast MBVCP ? I witam zaproszonych telepatycznie, zanim zgłosiliście akces, otwarto dla Was jednogłośnie wrota. Jest nas zatem już 7 osób.


Na górę
Post: pn paź 07, 2013 10:00 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
114 pisze:
spalanie rewelacyjne, nonstop poniżej 10 l / 100 km.

U mnie może nie aż tak rewelacyjne, średnie (aż) 11,16 l/100km, minimalne z jednego tankowania 10,65 l/100 km (gdzie mi tam do Doriana albo Bodzia...).

Sonny Bernett pisze:
samochód poza wymianą oleju i pasków klinowych nie był szczególnie przygotowywany do tej ciężkiej trasy

Akurat nie był przygotowywany, był na przeglądzie i okazało się, że tylko olej i paski trzeba wymienić.

Obiecuję ostatnie komentarze i fotki wrzucić jutro.


Na górę
Post: wt paź 08, 2013 8:40 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Na początek kilka fotek z cyklu
Sonny Bernett pisze:
Właśnie zagubiony klimat Jugosławii. (...) niesieciowe, niegdyś luksusowe hotele, o ciekawej konstrukcji (dziś namiastka luksusu ze wskazaniem na dawne czasy świetności);

Obrazek Obrazek

Ostatnia relacja zaczyna się w Belgradzie podczas Śniadania Mistrzów
Obrazek

Potem pojechaliśmy naprawiać hamulce Bodzia. Po drodze Belgrad pokazał nam kilka swoich smaczków
Obrazek Obrazek Obrazek

Warsztat ku naszemu zdumieniu okazał się bardzo profesjonalny. Czysto, schludnie, mechanicy ubrani w kombinezony Mercedesa. Na dodatek, siedziba warsztatu jest jednocześnie siedzibą Mercedes-Benz Klub Srbija Beograd, o czym już wspominał Bodzio. Tu naprawdę Matrix się zawijał w inną stronę.

W oczekiwaniu na naprawę panowała atmosfera piknikowa
Obrazek

oraz planowanie dalszej trasy
Obrazek

Naprawa się przedłużała, ponieważ co chwilę podjeżdżał kolejny klient, a Bodzio musiał czekać na (używany) zacisk
Obrazek Obrazek Obrazek

W końcu około 15:30 ruszyliśmy w dalszą drogę. Prowadził Dorian, który postanowił nam pokazać trochę starego i nowego Belgradu, zanim pocięliśmy dalej autostradą
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Może i nie jest porywająco, ale klimatyzatory muszą być (prawie) przy każdym oknie :)

W końcu wyjechaliśmy na drogę szybkiego ruchu
Obrazek

co nie przeszkadzało miejscowym rąbać drzewo na poboczu, po czym transportować, przy użyciu babci i taczki, na drugą stronę
Obrazek Obrazek

Widzieliśmy też kilka perełek starej jugosłowiańskiej motoryzacji
Obrazek Obrazek

Praktycznie od rogatek Belgradu aż do polskiej granicy prowadzi autostrada. Zdecydowanie najgorsza po serbskiej stronie, miejscami dziury i remonty, ale jest. Da radę jechać spokojnie 120-140. Do granicy jest prawie 180 km, co kosztuje 22 zł - prawie tyle co w Polsce.

Po drodze zmienialiśmy się kilkakrotnie na prowadzeniu
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Definitywnie opuszczając kraje bałkańskie dotarliśmy do granicy UE i Schengen, gdzie powitały nas obrazki znane nam z ancien regime'u i dawnej granicy PL-DE.
Obrazek

Na granicy czekała nas niemiła niespodzianka, ponieważ w żadnym kiosku sprzedającym winiety nie można było zapłacić kartą. Inna sprawa, że są strasznie drogie, za winietę HU i SK zapłaciliśmy po 29 EUR - 120 zł za 425 km - wychodzi 28 zł za 100 km - ale wykorzystaliśmy jednorazowo winiety tygodniowe. Gdyby nie to, że się nam spieszyło już do domów, pewnie pojechalibyśmy bocznymi drogami.

I tu wyłazi cała perfidia systemu winietowego - nastawienie na skubanie kierowców tranzytowych. Nie sposób kupić winiety na 24h, minimalna stawka to tydzień albo 10 dni. Austriacka, czeska i słoweńska jest na 10 dni, ale już węgierska czy słowacka na tydzień. Jak się jedzie na tydzień (z dwoma weekendami), to tygodniowa nie wystarcza, a na dwa tygodnie nie wystarcza 10-dniowa. Ale to i tak lepiej, niż na początku w Słowenii - jak wprowadzili tam winiety, to były tylko na rok. Ale UE szybko dała po łapach. Niemniej jednak uważam, że system winietowy jest wybitnie nieuczciwy - zdecydowanie najlepiej jest w Niemczech czy Belgii (bo tam się nie płaci hihi), ale na poważnie, to najbardziej lubię system francuski - wjeżdżasz, pobierasz numerek, wyjeżdżasz, płacisz. Całą Francję tak można przejechać.

Na Węgrzech mieliśmy jeden przymusowy postój, bo policjantom się nudziło, i robili łapankę na autostradzie. Najpierw zrównał się z nami Passat kombi, dokładnie obejrzał nasze 3 auta, po czym włączył koguta i zaprosił na stację benzynową. A tam czekał komitet powitalny w postaci chyba z 10 gliniarzy i kilku większych radiowozów. Skończyło się na sprawdzaniu dokumentów, choć winiet nie sprawdzali. Podejrzewaliśmy, że stacja ma z nimi jakiś układ, bo każdy zatrzymany robił zakupy w sklepie albo tankował paliwo.

Dalej było już gładko, jeżeli nie liczyć kolejnego postoju na czeskiej granicy, gdzie znów w żadnym z okienek nie można było zapłacić za winietę kartą, a najbliższa stacja paliw była odcięta przez remont. Dorian jechał z duszą na ramieniu, aż pod Brno, gdzie udało mu się na stacji kupić winietę płacąc kartą.

A potem była już polska granica, słynna wyjazdowo-wjazdowa stacja Statoila w Wodzisławiu i pożegnanie z Bodziem.
Obrazek Obrazek

Po krótkim postoju udaliśmy się w dalszą drogę. Zmęczenie było coraz większe, po drodze Dorian zaliczył krótką drzemkę na parkingu, a ja w samochodzie (ale w tym czasie prowadziła Marzenka). Śniadanie we Włocławku poprawiło formę jedynie na tyle, żeby dojechać do Trójmiasta. Ostatecznie u Doriana wylądowaliśmy około 13:30. Nam z Marzenką zostało jeszcze prawie 30km do domu. Po kąpieli spaliśmy ponad 12 godzin :)

Podsumowanie w następnym poście.


Na górę
Post: wt paź 08, 2013 9:57 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Podsumowanie wyjazdu (moja indywidualna perspektywa).

Bardzo udany tydzień. Zjechaliśmy kawał Europy, odwiedziliśmy w sumie 10 krajów. Pogoda była wspaniała jak na przełom września i października, choć Bodzio początkowo meldował o deszczach. Ostatecznie codziennie było ponad 20 stopni i słonecznie, bez problemu można było plażować i kąpać się, choć ze względu na napięty plan podróży był na to tylko jeden dzień :( Ale za to na pięknej i piaszczystej plaży.

Zobaczyliśmy kawał wspaniałych krajobrazów, ale też i duże kontrasty między odwiedzanymi krajami - od bogatej Słowenii, poprzez Chorwację powoli podnoszącą się (nadal) po wojnie, po w większości biedną Czarnogórę i jeszcze biedniejszą Albanię (choć nie tak, jak bywało jeszcze niedawno). Serbia plasowała się gdzieś pomiędzy MNE i AL, z wyjątkiem Belgradu, gdzie niekiedy Matrix się zawijał :) Hotel Carpe Diem polecamy absolutnie wszystkim. Najlepszy stosunek jakości do ceny, no i najwyższe w całej Serbii oceny na booking.com - ponad 9.5 - to robi wrażenie, nie tylko na tamtejsze warunki.

Jedzenie wszędzie było wspaniałe i w przesadnych w większości ilościach. W tym celowała zwłaszcza restauracja na Węgrzech, gdzie po zupie (bogracz) wszyscy byli już najedzeni, a niektórzy szaleńcy zamówili jeszcze drugie, co skończyło się na zjedzeniu 1/4 porcji. Cenowo niestety już nie ma tak dobrze, w większości przypadków jest co najmniej tak samo jak w Polsce. Wyjątkiem jest Dubrovnik (ceny mniej więcej 150% reszty Chorwacji).

Ludzie praktycznie wszędzie byli przyjaźni i mili. Dużym atutem było to, że Dorian zna język słoweński, dzięki czemu mógł się bez większych problemów porozumieć też w Chorwacji, Czarnogórze i Serbii, ale z angielskim też tam nie mieli problemu. Poza tym to nadal są języki słowiańskie, więc nawet polsko-chorwackie (czy czarnogórskie) rozmówki dawały radę (w sensie, że my po polsku a oni po swojemu i dawało radę). Celował w tym Bodzio, który gdy brakowało mu angielskich słów mówił po polsku, powoli i wyraźnie - i był rozumiany (w drugą stronę też). W Albanii było z tym nieco gorzej, ale nie było aż takiej potrzeby porozumienia - jedyna dłuższa konwersacja była ze znawcą mercedesów (tym od SEC-a za 2 tys. EUR), który zapraszał nas do swojej wsi na piwo i ryby, ale instynkt samozachowawczy uchronił nas przed skorzystaniem z tej propozycji.

O jeździe wspominał już Dorian - w większości byliśmy jedynymi, którzy przestrzegali przepisów. Ale na zjazdach czy podjazdach każdemu miękła rurka, i tam już kozaków nie było. Bardzo przydatna była umiejętność hamowania skrzynią - ja na niektórych pętelkach redukowałem nawet do jedynki - nawet automatem da się efektywnie hamować praktycznie bez użycia hamulców. Zwłaszcza Bodziowi to się przydało, kiedy praktycznie całą Serbię do Belgradu przejechał bez hamulców (których już wtedy nie miał). Mnie udało się wpaść w poślizg jeden raz - kiedy na agrafce w dół wszedłem w zakręt odrobinę za szybko, bez hamulców i bez gazu - przez to nie mógł zadziałać ani ABS ani ASR - na szczęście jechałem na tyle wolno, że dało się opanować auto.

I na koniec (last but not least) - po raz kolejny okazało się, że można klasykami wybrać się w długą podróż. Ale podstawa to przygotowanie auta. U mnie i u Doriana to zadziałało, bo poza spaloną żarówką nic się nie działo, u Bodzia nie do końca - bo wymiana tylnych hamulców powinna mieć miejsce jeszcze w Polsce przed wyjazdem. Myślę, że gdyby wymienić tarcze i klocki nie doszłoby do zapieczenia się zacisku... Ale i tak jak na sumaryczny przebieg aut ponad milion kilometrów i łączny wiek blisko 100 lat, sprawiły się doskonale. Mercedes - the best or nothing.

Tyle ode mnie. Za rok w planach jest odłożona Ekskursja Odessa - ale to znów Blondyną. Z nowym sercem po transplantacji :)


Na górę
Post: czw paź 17, 2013 10:07 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob paź 13, 2012 3:09 pm
Posty: 261
Numer GG: 3921
Lokalizacja: Trzebnica
.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2 3

Strefa czasowa UTC+02:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl