KJ pisze:
No ja wiem, że instruktorzy lubią pokazywać niewiedzę kursantów, ale Ci goście po pierwsze nie jechali po nas, a po drugie potrafili pokazać też swoje umiejętności. Naprawdę wporzo goście.
Absolutnie w to nie wątpię.
Napisałem tylko o własnych spostrzeżeniach.
Rossi hamuje całą dłonią - porażka (wg niektórych instruktorów - powinien przecież dwoma palcami)
Szkopek ma złą pozycję na motocyklu, bo ma za wysoko łokcie...
Przykłady można by mnożyć.
I to nie tylko w motocyklach.
Podobno któryś tam sławny tenisista (Federer - jest taki?) ma FATALNY "forchęd", czy "bekchęd" i jakoś mu to za bardzo nie przeszkadza w wygrywaniu.
Niektóre elementy ZAWSZE można poprawić, ale chyba zasadniczo chodzi o to, żeby wszystko robić "książkowo" bo to NIE ZAWSZE się przekłada na lepszy wynik.
W cywilnych motocyklach chodzi o to, aby dojechać z punktu A do punktu B nie robiąc sobie i innym krzywdy.
W wyścigach - proste - trzeba być najszybszym.
Nikt nie pisze i nie mówi w relacji - "proszę zwrócić uwagę na idealną sylwetkę zawodnika", jeśli ten jedzie w ogonie. Idealną ma ten, który jedzie pierwszy. I uwierz mi, niezwykle rzadko ten pierwszy ma tę "książkową".
Chodzi mi głównie o to, że do wielu rad instruktorów trzeba podchodzić z rezerwą, bo w Twoim przypadku np akurat TEN element może się zwyczajnie nie sprawdzić - co więcej - może i by się sprawdził, jednak kiedy zaczynasz zbyt mocno realizować wytyczne instruktora, walisz dzwona, podczas, gdybyś pozostawił to własnemu instynktowi obyłoby sie bez wypadku.

Pozdrawiam
Szymon