Bukol pisze:
Poszperalem po e-bayu amerykanskim, tam sa dopiero ceny

ale jakie sprzety maja... marzenie. Nawet trajki w "dizajnie" starych traktorow

Chyba tam cos kupie i przyplynie z kolejnym transportem.
Niech pokaże.
Widziałem na fejsie, że dzieci okupują Ci pickupa. Czy to po to, żeby w końcu zeszły z paki?
A apropo klasyki, czyli tego Moskwicza, to jak było u Was z jego dostępnością? Bo to moje wielkie niezrealizowane marzenie i to właśnie z powodu braku na rynku. To chyba nie stało w Smyku w rządku i od ręki?
A w ogóle to mam wrażenie, że polskie dzieci, zwłaszcza chłopcy, bo nikt przecież wtedy nie słyszał o gender, byli dyskryminowani nie tylko dostępnością, ale i dizajnem zabawek. Oprócz też już dzisiaj kultowych Fiata 125p i Poloneza z kablem wystającym spod tylnego zderzaka i może jeszcze serii małych, dobrze odwzorowanych modeli z plastiku kupowanych w kiosku, to jakoś nic mnie w dzieciństwie nie porwało. Ale w latach 80-tych w zabawkowym galerii na Alexanderplatz w Berlinie Wschodnim to dupę urywało i nie wiadomo było za co się łapać.
Działu zabawkowego w najstarszym i największym domu towarowym w Berlinie Zachodnim, czyli w KaDeWe na Ku'dammie to nie ma co porównywać, bo to był przecież inny świat. Ale niż demograficzny i pewna kultura handlu sprawiały, że rozwydrzone bachory znosiły z całego piętra co tylko dusza zapragnie, rozrywały opakowanie nie bacząc wcale na to, że tego już nie będzie dało się zapakować i na wielkim stole w centralnym miejscu bawiły się do woli, najczęściej coś jednak psując. A personel? Nie reagował inaczej niż uśmiechem, bo w tym czasie ich rodzice kilka pięter niżej płacili grubą kasę za inne rzeczy.