No to teraz poważnie:
Auto zobaczyłem pierwszy raz w Niechorzu przy plaży jakieś 5 lat temu. Biała, na Fuchsach i z kodami wyglądała naprawdę fajnie. Po wakacjach okazało się, że często widzę ją w swojej okolicy, a niedługo później, że 115tka mieszka na Chorzowskiej.
Z całym szacunkiem dla Pana S., ale auto było ujeżdżane intensywnie przez pracowników, którzy zjeżdżali z Osowa po części i to w taki sposób, że ja nie mogłem ich dogonić z braku jednego cylindra. W każdym razie nie była to wychuchana zabaweczka właściciela, przynajmniej w ostatnich latach. Jeszcze nie tak dawno woziła na bokach dużą reklamę stacji. Częstotliwość i sposób eksploatacji, to najmniejszy problem. Pan S. mniej więcej raz w roku lakierował 115tkę z powodu notorycznie powracających purchli. Ja pamiętam trzy razy, kiedy auto spuchło i zbrązowialo i nagle było idealnie białe. Ze dwa lata temu wymienione zostaly błotniki, jak twierdził pan S. na oryginalne, niemieckie. Albo ktoś coś sknocił, albo niemiecke nie były, bo zardzewiały dosyć szybko. Teraz widzę, że są znowu poprawione. Nie wiem, jakie jest teraz wnętrze, ale kiedyś uszyto boki i obicia siedzisk z jakiegoś kolorowego materiału z przewagą niebieskiego w meniej więcej żółte zygzaki.
Dziwiłem się zawsze, że mając na miejscu blacharzy, sprzęt, lakierników panowie nie mogą poradzić sobie z korozją i wolą robić remont co roku. Lakiernika Sidor ma w mojej opini dobrego. Jak pewnie zauważyłeś masowo zmienia kolor ex-taxi na srebrny na W124, które wozi z DE. Tylko lakieruje je wstrętną srebrzanką, zupełnie inną niż oryginalny srebrny kolor przy W124 w dodatku w całości glanzem, a nie półmatem po szerokich listwach. I 115tka polakierowana była zawsze OK, ale przygotowanie i prace widocznie zawsze były wielkim knotem. Dla odmiany 3. seria W123, też srebrna, która aktualnie robi za mobilną reklamę jest zrobiona perfekcyjnie i po trzech latach nie widać nic. Ale auto było za pewne w dużo lepszej kondycji blacharskiej przed nowym lakierem.
Pan S. jest rzemieślnikiem nastawionym na zysk. I jest to normalna sprawa. I choć jego podwórko wygląda imponująco: z 10 x W124, 2 x W123 z tego jeden z ok. 50.000 km przebiegu, biały SEC i jego własna G-Klassa, to wiedza na temat jest dosyć ograniczona: ostatnio pogonił z przeglądu W123 240D '81 z klimą i ABS-em, bo wg niego klimy w tym roku jeszcze nie było i podłoga była za zdrowa.
Reasumując: jeśli chcesz się ożenić z tym egzemplarzem, to licz się z tym, że blacha ukrywa w sobie dużo niespodzianek, nie sądzę, żeby teraz przed sprzedażą remont był inny. No chyba, że jest to twój wujek. To wtedy go pozdrów, a przeglądy będę robił od tego roku gdzie indziej

.
Nie mówię, że auto jest do skreślenia, ale że widoczny stan blachy jest wg mnie bardzo mylący.