Kamaru pisze:
Jedno: trzeba do wydziału komunikacji pójść z ustawą i pokazać pani ten zapis bo one go nie znają

Drugie: patrz wyżej

zmienić tylko trzeba wydział komunikacji na rzeczoznawcę:) WSZYSTKICH TRZEBA UCZYĆ PRAWA !!!!
W moim wypadku to rzeczoznawca odesłał mnie do konserwatora zabytków ale tam nie wiedzieli o czym mówię więc nie bój się jak będą ci opowiadać niestworzone historie
Ja mam dokładnie odwrotne wrażenie (w Krakowskich urzędach), wszyscy byli tak doskonale oblatani (i doświadczeni) w kwestii aut rejestrowanych jako zabytki, że mnie zatkało. Rzeczoznawca z pamieci podyktował mi numer do pani Konserwator Zabytków, ona znów miała juz na stole wniosek o zarejestrowanie takiego samego jak mój (tyle że SL), w końcu na urzedzie celnym obok mojego na placu stała 190SL i nawet facet w biurze speedycji potrafił od kopa wypisać SAD, o celnikach już nie wspomnę (nawet byli mili, rewizor pogadał sobie ze mna o zabytkowych autach). Naprawdę kopara mi opadała, za kazdym razem jak coś załatwiałem, nawet można było zapomnieć, że mamy tak ogromną biurokracje. Wszystko załatwiało mi się bardzo łatwo i z nikim nie musialem sie kłucić o przepisy.
Co do rejestracji wyrejestrowanego auta:
Też mam na tym polu doświadczenie. Moja znajoma która sprzedała mi VW Polo którym jeżdże teraz, z pewnych przyczyn nie mogła już prowadzić samochodu i wyrejestrowała 'czasowo' wtedy prawie nowe auto (13 000km

. Rok temu kupiłem go od niej i chciałem zarejestrować. W międzyczasie zmieniły się przepisy i auto raz wyrejestrowanego nie mozna bylo na powrot zarejestrowac.
Powołując się na to, że prawo nie może działać wstecz (naciągane wiem

) i auto wyrejestrowane czasowo w '96r. musi być zarejestrowane na tamtych warunkach, odwoływałem się, z tego co pamietam az do szczebla Wojewódzkiego i dopiero tam trafiła się zdrowo mysląca Pani Dyrektor, która wydała taką zgodę (na podst. mojego oswiadczenia. że auto zostało wyrejestrowane nie ze względów technicznych, lecz aby nie placic podatku drogowego, którego placić teoretycznie się nie musi gdy nie uzywa się dróg, a auto bylo nie jezdzone). Z tą zgodą dopiero wybrałem się do mojego urzedu komunikacji i dalej było juz git.
W Polsce wszystko zależy od interpretacji przepisow, mam w tym już doświadczenie. Wystarczy znaleść urzędasa, który chce, wtedy wszystko się da.