Sill pisze:
Powiem w ten sposób - kupno auta w idealnym stanie jest tylko kwestią szcześcia i zasobnego portwela. Teoretycznie każdy moza tak zrobić nawet dla chwilowego kaprysu. Powiem szczerze, ze ja bym się czół trochę oszustem - mam auto któe ma 30 lat, ale właściwie kupiłem jez jak nowe u dealera. Moim zdaniem posiadanie auta zabytkowego to sposób na życie, to pewien styl postępowania. Mam coś co już teoretycznie nie powinno istnieć, przedłużam mu życie, podnoszę z zaniedbania i zapomnienia. Potrafię odtworzyć częśc historii, przeciwstawiam się naturalnej koleii rzeczy. Jeżdżąc później tym autem czóję każdą jedną część, słysze jak ona pracuje, wiem gdzie jest, jak wygląda co się z nią dzieje. Stanowię część tego samochodu, związałem się z nim - stanowi on część mojego życia. Poświęciłem mu tyle czasu, wysiłku, potu. Przesiąka on moją obecnością i w końcu staje się niodłącznym elementem mojej osoby.
Tu nie chodzi tylko o wartość pojazdu, o jego cechy fizyczne - remontujac takie auto ratuje się jego duszę.
Auta w idelanym stanie nie potrzebują "opiekuna". Są on trochę bez duszy - są jak zwierzęta w zoo - poza wyglądem nie mają dzikości, ktoś je obdarł z przeżyć, nigdy nie zanały prawdziwej wolności
No dobra - trochę się zapędziłem. Każdy robi co mu najbardziej odpowiada. Auta remontuje się po to aby je przywrócić do życia - zwiększyć ilość sztuk zachowanych. Egzemplarze idealne tego nie potrzebują, a pielęgnując takie auta po prostu zachowujemy status qvo.
Jak to przeczytałem to widze twoje zanagarzowanie w prace na swoim autem Fajnie! Ale auto które ma 30 lat i jest w idealnym stanie nie zachowało sie samo z siebie, i to nie jest tak, że nic przy nim nie robisz.
Według Twojej teorii jak naprawisz jakąś ruine to ona bedzie miała dusze a jak kupisz eleganckie auto dobrze zachowane to tak jak byś kupił plastika
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
.
W 116 mojego ojca jest nadal oryginalny zapach mb-texu a u Ciebie jest zapach potu nie wiem co lepsze
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)