ArlaAppetina pisze:
Kochani albo się zle wyraziłam albo mnie zle odebraliście;-) moze to nie jest odpowiednie porównanie ale kupiłam kiedyś prawdziwego oryginalnego Rolexa z '72 roku. Byl w oplakanym stanie. Jego doprowadzenie do stanu w ktorym jest obecnie bylo kosztowne i czasochlonne - spokojnie moglabym kupic takiego samego w lepszym stanie i zaplacilabym
mniej. Nie wiem czy jest to kwestia naiwnosci czy glupoty ale wizja remontu i ciaglego dopieszczania takiego staruszka kolega, wzbudza we mnie usmiech... Kazdy ma jakies zboczenia w ktore inwestuje... Czuje po prostu, ze dojrzalam do tego aby podjac sie takiego wyzwania. Mam zaplecze, jest fajne auto pod odbudowe jest zapal. Finanse to sprawa istotna z tym jest nieco gorzej ale wszystko pokolei i systematycznie. Nie trzba odrazu wywalac 15 tys na remont bo to faktycznie jest nie ekonomiczne. Ale jak teraz zrobie podlogi, za jakis czas purchle, jeszcze pozniej silnik itd itp.
Ależ droga Feto myślę, że wszyscy Cię dobrze zrozumieli
Sęk w run, że z tą naprawą etapami jest tak jak wspomniał kolega, zaczął wymieniać progi, a rozebrał całe auto. Ja tydzień temu wyciąłem progi to okazało się, że nowych nie ma do czego spawać
Wczoraj zaprosiłem kolegę spawacza by już wszystko wstawiać, a cały dzień wycinalismy zrudziałą podłogę. Pod wieczór pomyślałem że jak nie zrobię tylnego nadkola to woda bedzie się lała do mojego nowego progu, więc je wyciołem i zamowiłem reperaturkę
Aż się boję jechać do garażu

Fakt, to jest miłość i wygrywa z rozsądkiem

więc jedź, kupuj tylko się potem nie poddawaj
