MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz https://www.forum.w114-115.org.pl/ |
|
W115 w stanie agonalnym - warto kupić? https://www.forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=22&t=6891 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | ryży [ wt cze 29, 2004 7:14 pm ] |
Tytuł: | W115 w stanie agonalnym - warto kupić? |
Witam ;) Zdecydowałem się już na kupno W115 (o czym pisałem w Tu się witamy)... niestety, budżet posiadam zdecydowanie niewielki, więc nie kupię niestety niczego funkel nówka nie śmiganego. Z drugiej strony, myślę, że sporą frajdę sprawi mi doprowadzenie ruiny do czasów jej świetności. Całe wakacje przy niej posiedzieć, poznać ją od podszewki, zrobić, złożyć, przemalować... a we wrześniu z chłopakami planowana jest wycieczka do Holandii. Wczoraj upolowałem jedną W115 na swoim terytorium, silnik ponoć 240D. Z leksza niekompletny. Dziś skoczyłem i pstryknąłem kilka zdjęć: http://w115.km.net.pl/podejscie1/ . W związku z tym: nadaje się to na bazę? Czy bardziej na dawcę? Były właściciel (gdzieś tam miga na jednym zdjęciu) chce za to 500 PLN, bo tyle dostanie na złomie. Chodzi mi też o zbadanie, czy wszystko jest w miarę oryginalne, czy też dorabiane, przerabiane, sztukowane, czy lampy takie, lusterka, czy to seria I czy II. Jako początkującemu, ciężko mi wychwycić jeszcze takie niuanse. Jeździł jakieś 8mcy temu, ale spadło mu ciśnienie w silniku. A więc: kupować? Aha, jeśli dokupię drugiego... z silnikiem np. 200D albo 240D - będą pasowały od niego części? Do silnika.. bo w tym co na zdjęciu jest brakuje np. chłodnicy i jakiegoś wału przy skrzyni biegów. Z innej beczki: czy osoba, która do tej pory z mechaniką, tym bardziej z mercedesami nie miała nic wspólnego, ma szansę rozłożyć to wszystko na części pierwsze a potem złożyć... i żeby to jeszcze dobrze jeździło (w 2 miesiące)? Dziś jeszcze nie wiem do końca, co to wał a co to drążek. A panewki - to już w ogóle brzmi tajemniczo. Zakładam oczywiście intensywne dokształacanie się... i ew. pomoc mechanika 4 domy dalej. |
Autor: | TrickyKid [ wt cze 29, 2004 7:44 pm ] |
Tytuł: | |
Hej, nie jestem mechanikiem, parafrazując jedną ze znanych tutaj osób powiem że nie jestem nawet znawcą, tylko miłośnikiem. Brakuje w tym aucie sporo sprzętów, a jeszcze więcej trzeba wymienić. Będzie kosztowało to sporo kasy, czasu, wysiłku, itd. Wg mnie w 2 miesiące nawet doświadczony mechanik nie dopiąłby odnowienia tego auta. Musisz też zdać sobie sprawy, że zakładany budżet prac miewa odchyły - prawie zawsze w górę, ale nierzadko podchodząc pod cenę za którą kupiłbyś gotowy samochod w stanie takim jak byś chciał ostatecznie mieć. Tak więc z moich doświadczeń wynikają 2 ekstremalne rozwiązania - albo robisz spokojnie samochód od podstaw, ciepliwie, bez gonitwy, ucząc się na błędach, czerpiąc satysfakcję z nauki jaką daje Ci czterokołowa materia, albo kupujesz w stanie dobrym i zostawiasz sobie około 6 tygodni na poprawienie rzeczy które są do poprawienia w nabytym aucie [tak jak zrobiłem] - tak by móc wyruszyć nim w planowaną dłuższą trasę bez strachu że w każdej chwili coś może się rozsypać. W zależności od stosowanych materiałów i odwiedzanych mechaników droższe może być albo pierwsze, albo drugie rozwiązanie. Wracając do auta którego zdjęcia dałeś - Wygląda na 2 serię, choć przodu nie jestem pewien [zderzak i to co pod nim wygląda trochę na 1 serię, podobnie zresztą jak grill]. Kilka rzeczy w tym wraku jest lepszych niż u mnie :-D - nieskorodowane lustra reflektorów i sprawna dźwigienka od kierunków. Ale w tym sporcie nie sztuką jest złapać króliczka, zabawa polega na tym by go gonić ![]() |
Autor: | Mitu [ wt cze 29, 2004 10:14 pm ] |
Tytuł: | |
TrickyKid pisze: Hej,
nie jestem mechanikiem, parafrazując jedną ze znanych tutaj osób powiem że nie jestem nawet znawcą, tylko miłośnikiem. Dziękuję za komplement (że jestem znaną osobą na tym forum). Jest chyba przesadny. Co do tej 115 to też mi się wydaje, że to I seria, więc auto wartościowe, bo starsze. Moim zdaneim nie ma szans, aby w 2 miesiące doprowadzić to do stanu zadowalającego, tym bardziej, że jak piszesz, nie masz środków na to. TrickyKid słusznie napisał, że są dwa rozwiązania" 1. Kupić auto w stanie dobrym lub bardzo dobrym i wydać na to od razu sporą sumę (tak czy inaczej zawsze będzie przy nim coś do zrobienia, a chyba najgorszym rozwiązaniem jest kupowanie auta w stanie średnim, bo to jest złudne i mylące). 2. Kupić złom(a) (lub takowego odziedziczyć na własną stanowczą i długotrwałą prośbę) i się z tym bawić i nie spać po nocach i ciułać na remont. Ta opcja ma tę zaletę, że nie inwestujesz od razu wielkich pieniędzy. Jednak koszty będą duże, tyle że rozłożą się w latach. Trzeba się jednak liczyć z tym, że możesz byc niezadowolony z przebiegu niektórych prac, bo wszystkiego sam nie zrobisz. Możesz zrobic duzo (o ile umiesz lub się nauczysz), ale napewno nie od A do Ż. Napewno bedziesz miał satysfakcję, że ruinę którą większość rozsądnie myślących ludzi wywiozłoby na złom, doprowadziłeś do stanu uzywalności, a najlepiej do stanu świetności. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to będzie kosztować duuużo czasu, cierpliwości, wyrzeczeń (najrozmaitszych) i pieniędzy. Dlatego też uważam, że warto jest robić ruinę, ale pod takimi warunkami: 1. Jest to auto szczególnie ważne dla Ciebie, bo np. jeździłeś nim na wakacje jak miałeś 2 latka, a Rodzice pozwalali zabierać Ci cały pojemnik zabawek bez stresu, że zabraknie miejsca w bagażniku (ten przypadek to akurat 110 i ja ![]() 2. Auto jest naprawdę rzadko spotykane np. W 112 300 SE (SEL to już w ogóle). Musisz sam rozważyć czy W 115 Diesel I serii jest rzadkim autem, bo ja poddałbym to w wątpliwość... 3. Auto ma niespotykane wyposażenie lub częściowo jest w pieknym stanie, np. silnik krematorium, blacha zgnilizna, ale tapicerka nowa i do tego skórzana (bardzo optymistyczny wariant). 4. Auto zawsze Ci się podobało, już w dzieciństwie jak chodziłeś do przedszkola to o takim marzyłeś. 5. Auto należało do kogoś sławnego. Podsumowywując: jeśli przynajmniej dwa warunki są spełnione to raczej nie masz wyboru i musisz remontować i wypruwać sobie żyły. Nie kieruj się emocjami zanadto. Podejmij słuszną decyzję. Powodzenia. |
Autor: | Sobiecha [ wt cze 29, 2004 10:41 pm ] |
Tytuł: | |
Jeśli masz tylko 500 zl na auto to nic nie kupisz. To co jest na fotkach to nie jest unikat, nie jest warte takiego poswiecenia. Jesli chcesz to sie baw. Ja bym kupil jakies 123, 115 w stanie wzglednym trzymajacym sie kupy za 2500-5000. Ale tez sobie nie obiecuj ze to bedzie ideal. Jak nigdy aut nie restaurowales, nie znasz sie na tym to cie to przerosnie (chyba ze masz majatek na wpompowanie w to auto i ludzi ktorzy beda robic to za ciebie), wczesniej czy pozniej znajdziesz sie z nim na zlomie i sprzedasz za 500zl... |
Autor: | TrickyKid [ wt cze 29, 2004 11:37 pm ] |
Tytuł: | |
Sobiecha pisze: Jak nigdy aut nie restaurowales, nie znasz sie na tym to cie to przerosnie (chyba ze masz majatek na wpompowanie w to auto i ludzi ktorzy beda robic to za ciebie), wczesniej czy pozniej znajdziesz sie z nim na zlomie i sprzedasz za 500zl...
No właśnie w tym siedzi spory ból - kiedy zaczniesz pakować kasę w zabytkowy samochód, możesz być pewien że przy ewentualnej odsprzedaży jego wartość wzrośnie jedynie o ułamek tego co zainwestowałeś [jeśli w ogóle wzrośnie]. To właśnie się nazywa być miłośnikiem oldtimerów - wydajesz kasę, masz za to satysfakcję z zabytkowego auta. Jeśli rzucisz sprawę w połowie - to zamiast satysfakcji będziesz miał tylko żal straconych pieniędzy które samochód pochłonął nie dając nic w zamian. Oldtimery to naprawdę piękna przygoda, jednak z drugiej strony nie jest tani sport, ani też nie jest to nic dającego się podeprzeć racjonalnością ekonomiczną. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę - obecnie minimalny budżet na dobre w115 w stanie nie wymagającym inwestycji poza bieżącą eksploatacją oceniam na ok 8000zł - za tyle zdarzają się ładne /8 [był na sprzedaż ładny żólty 200D ostatnio], i tyle można chcieć przewidzieć robiąc kompleksowy remont strichachta własnoręcznie. Osobiście będę się cieszył jeśli mój budżet mercedesowy do końca roku zamknie się w kwocie zaledwie 2-krotnie większej. |
Autor: | ryży [ śr cze 30, 2004 12:59 am ] |
Tytuł: | |
Dzięki za rady... TrickyKid pisze: Wg mnie w 2 miesiące nawet doświadczony mechanik nie dopiąłby odnowienia tego auta. ...i kubeł zimnej wody ;) Mitu pisze: uważam, że warto jest robić ruinę, ale pod takimi warunkami W rachubę wchodzi 2 i 4 warunek. Co do drugiego - IMO auto jest stosunkowo rzadko spotykane... przynajmniej w mojej okolicy ;) Inna rzecz to ta, że za sumę 10...20 tyś wydanych w ciągu roku czy dwóch mam całkiem miły wóz. Takiej rzeczy z takimi pieniędzmi ciężko będzie dokonać z modelami W111 czy W112. A W115 traktuję jako swojego rodzaju namiastkę, tymczasowy substytut powyższych ;) Czekać 5 lat, aż będzie mnie stać na doprowadzone do perfekcji W111? Jestem cierpliwy... ale nie aż tak. Sobiecha pisze: Jeśli masz tylko 500 zl na auto to nic nie kupisz. Sam nie wiem co wybrać... kupić coś na chodzie za 3...4k czy zrobić na spokojnie od zera. Czytając posty na forum zauważam, że wielu robi podobnie - rozbiera swoją ,,szlachciankę'' i robi generalny remont. Wolałbym to zrobić na początku, mieć świadomość tego, co jest pod maską i siedzeniem. Z drugiej strony, te 4k to maks, jaki mam do dyspozycji w te wakacje (i być może do końca roku), więc nie chcę przepłacić. Zastanawiam się poważnie nad jedną z ekstremalnych opcji TricyKid, ,,robisz spokojnie samochód od podstaw, ciepliwie, bez gonitwy''. TrickyKid pisze: Kiedy zaczniesz pakować kasę w zabytkowy samochód, możesz być pewien że przy ewentualnej odsprzedaży jego wartość wzrośnie jedynie o ułamek tego co zainwestowałeś [jeśli w ogóle wzrośnie]. To właśnie się nazywa być miłośnikiem oldtimerów - wydajesz kasę, masz za to satysfakcję z zabytkowego auta.
Nie zamierzam go nigdy odsprzedawać... co najwyżej dokładać kolejne modele. |
Autor: | and6412 [ śr cze 30, 2004 1:01 am ] |
Tytuł: | |
Prosto i zwiężle: - Co do 2 miesięcy - nie żartuj sobie ![]() - Co do kosztów - to ja uważam, że każde auto da się wyprowadzić na igłę (kwestia nakładów pracy i pieniędzy), pozatym musisz się liczyć z tym, że sukcesywnie, będziesz dokladał do niego. Już o porządnym lakierowaniu nie mówiąc. Większość blach jest do wymiany, musisz mieć kogoś kto to pospawa, lub samemu nauczyć się migomatem poslugiwać ( jeszcze migomat musisz zalatwic) - i na koniec optymistycznie, co do umiejętności: Z doświadczenia (jak kupiłem swojego to wypuscilem sie tak samo, nie za bardzo wiedziałem, gdzie są tłoki ![]() PS. Radzę jednak kupić coś w przedziale cenowym 1,5-2,5 tyś zł. włożysz w niego 50% mniej kasy niż w tego za 500zł. I radziłbym, żeby auto było w stanie odpalić, wtedy przy zakupie jestes w stanie ocenić 10 razy lepiej stan podzespołów. PS 2. Zaczynasz dokładnie jak ja ![]() ![]() ![]() U mnie przygoda z oldtimerami zaczęła się tak, że przeczytałem, w gazecie przypadkowo, że oldtimery można sprawadzać bez akcyzy i do tego w niemczech sa strasznie tanie. Stwierdzilem, że za małe pieniądze można mieć kozackie auto(jeszcze inaczej do tego podchodziłem). Zacząłem się rozglądać, poznawać modele jakie były kiedyś i coraz mniej podobały mi się nowe auta, teraz nie kupiłbym z założenia auta młodszego niż 15 lat ![]() Też porywałem się na to z 2-3 tyś zł. (myślałem o fiacie 124, oplu GT i podobnych), ale po drodze zaraziłem tym jeszcze ojca i tak W107 SLC przyjechał do mnie w pudłach (dosłownie) z niemiec ![]() Ostatni korci mnie jakiś rekinek ![]() ![]() |
Autor: | TrickyKid [ śr cze 30, 2004 1:26 am ] |
Tytuł: | |
ryży pisze: Zastanawiam się poważnie nad jedną z ekstremalnych opcji TricyKid, ,,robisz spokojnie samochód od podstaw, ciepliwie, bez gonitwy''. Piękna sprawa - sam bym chciał móc sobie na coś takiego pozwolić. Niestety, brak czasu [praca, a nawet dwie] i brak warunków [brak garażu] jak na razie zmuszają mnie do pozostawienia takiego rozwiązania w sferze nawet nie odległych planów, ale kosmicznych marzeń. Ten fakt, do spółki z końcowym wyczerpaniem nerwowym spowodowanym jazdą japońskim plastikiem popchnęły mnie do nabycia MB przy którym jest stosunkowo niewiele do zrobienia [na bieżąco info o postępach na mojej stronie www]. W115 [zwłaszcza diesel] może być chyba fajną bazą do nauki - jeśli planujesz dorobić się kolekcji oldtimerów, to wiedza zdobyta podczas własnoręcznej odbudowy każdego z nich będzie procentowała w przyszłości. Gratuluję zapału, życzę cierpliwości, no i jak poczynisz jakiś pierwszy krok na drodze do wyjechania w świat zabytkową gwiazdą - koniecznie się tym tutaj pochwal ![]() and6412 pisze: Ale nadal twierdzę, że da się kupić auto z 1 tyś zł. w kieszeni. Owszem, ale dalsze konieczne inwestycje przekroczą kilkakrotnie cenę zakupu and6412 pisze: Ostatni korci mnie jakiś rekinek
![]() ![]() Fajne autka, jednak najmocniejszą wersję e21 była 323. Silnik 2.5 pojawił się dopiero wraz z generacją e30. Mnie po doprowadzeniu laleczki do zadowalającego stanu korci albo kupno totalnego zabytku np Warszawa, Syrena, Wartburg 311 lub 312, Zastava 750, lub nawet Barkas, albo młodszego dieselka z gwiazdą na masce [W123]. W każdym razie musi to być coś do zarejestrowania na żółtych blachach - nie zamierzam płacić na drugie auto całorocznego ubezpieczenia, nawet wliczając zniżkę dla veterana szos. |
Autor: | JareG [ śr cze 30, 2004 10:45 am ] |
Tytuł: | |
TrickyKid pisze: Owszem, ale dalsze konieczne inwestycje przekroczą kilkakrotnie cenę zakupu Mysle, ze w tym przypadku to bedzie wiecej niz kilka.. raczej kilkanascie ![]() Cytuj: (...)być coś do zarejestrowania na żółtych blachach - nie zamierzam płacić na drugie auto całorocznego ubezpieczenia, nawet wliczając zniżkę dla veterana szos.
A ja kurde mam 2x na bialych, trzeci czeka na sprowadzenie.. i pewnie tez bedzie na zwyklych blachach. Fakt, ze OC na kazde auto to niezbyt ciekawe rozwiazanie dla posiadacza tychze aut ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Kamaru [ śr cze 30, 2004 11:44 am ] |
Tytuł: | |
Co się tyczy ubezpieczenia OC to jest tak, że nawet na białych (zwykłych) tablicach nie trzeba mieć ciągłości oc ale pod warunkiem, że się ma zaświadczenie od rzeczoznawcy, że: "jest to pojazd unikatowy i mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii rozwoju motoryzacji". Fakt, że musiałem rzeczoznawcy zkserowć ustawę o ubezpieczeniach bo pierwszy raz o tym słyszał, ale nie zmienia to faktu że tak się da i to zgodnie z prawem. Ja tak mam w Warszawie 224 i opinia rzeczoznawcy zwróciła (ok 170 zł) się już po roku ![]() Jak się ma taki świstek to trzeba ubezpieczać samochód tylko na czas wprowadzania go na drogę publiczą czyli np 1 miesiąc w roku. Reasumując różnica w oc pomiędzy żółtymi i białymi tablicami jest żadna. Zółte tablice dają ten komfort że nie trzeba robić przeglądu co roku. Robi się raz a dobrze, czyli bezterminowy ![]() |
Autor: | ryży [ śr cze 30, 2004 4:54 pm ] |
Tytuł: | |
and6412 pisze: Radzę jednak kupić coś w przedziale cenowym 1,5-2,5 tyś zł. włożysz w niego 50% mniej kasy niż w tego za 500zł. Już się rozglądam za czymś na chodzie... w takich właśnie cenach ;) Spróbuję też uderzyć do ziomka, który targa sprzęty z Niemiec. Może coś upoluje... TrickyKid pisze: brak czasu [praca, a nawet dwie] i brak warunków [brak garażu] jak na razie zmuszają mnie do pozostawienia takiego rozwiązania w sferze nawet nie odległych planów, ale kosmicznych marzeń (...). Gratuluję zapału, życzę cierpliwości, no i jak poczynisz jakiś pierwszy krok na drodze do wyjechania w świat zabytkową gwiazdą - koniecznie się tym tutaj pochwal
Dzięki, oczywiście dam znać ;) Co do warunków - też się tym poważnie martwiłem ale oto wczoraj problem niemal sam się rozwiazał: wyczaiłem u sąsiada naprzeciwko spory nieużywany wolnostojący garaż i sporo miejsca wkoło. Cenowo nawet przystępnie: gość woła 50PLN/miesiąc. Z czasem u mnie też tragicznie... ale pół etatu będę musiał wygospodarować. |
Autor: | and6412 [ śr cze 30, 2004 5:08 pm ] |
Tytuł: | |
TrickyKid pisze: Fajne autka, jednak najmocniejszą wersję e21 była 323. Silnik 2.5 pojawił się dopiero wraz z generacją e30.
Racja, chodziło mi o tą wersje z podwójnymi reflektorami. Choć słyszałem, że znawcy E21 (nie dresy ![]() ![]() |
Autor: | TrickyKid [ śr cze 30, 2004 6:12 pm ] |
Tytuł: | |
ryży pisze: Spróbuję też uderzyć do ziomka, który targa sprzęty z Niemiec. Może coś upoluje... Powodzenia, zdarzają się tam napewno ciekawe okazje, choć z tego co widzę po internetowych i papierowych autogiełdach niemieckich nie nastraja optymizmem - W115 jest poszukiwanym oldtimerem, i ceny rynkowe za dobre egzemplarze są wyższe niż w Polsce ryży pisze: wyczaiłem u sąsiada naprzeciwko spory nieużywany wolnostojący garaż i sporo miejsca wkoło. Zawsze marzyłem o tym by mieć warsztat samochodowy przy domu, i żeby robić przy autach - tak jak mój śp. dziadek. Pszczoła będąc u mnie zauważył że mam trochę schizolską chałupę - w garażu do którego wchodzi się oknem mam mały warsztacik zmiksowany z magazynem na opał do kominka, a w basenie mam boisko do streetballa... A przed płotem 3 auta parkowane na centymetry, bo miejsce dookoła posesji nie jest z gumy... and6412 pisze: Racja, chodziło mi o tą wersje z podwójnymi reflektorami. Choć słyszałem, że znawcy E21 (nie dresy
![]() ![]() ![]() powyższe zdjęcie chyba wiele wyjaśnia ![]() |
Autor: | and6412 [ śr cze 30, 2004 6:25 pm ] |
Tytuł: | |
Wiem że 320 też ma podwójne lampy, ale 323 bardziej mi się podoba ze względu na silnik (chodziło mi o największy silnik z podwójnymi lampami ![]() Wiem, bo mam w domu katalog rekinka z tamtych lat ![]() Off topic: Mam jeszcze sporo innych katalogów: m in. Triumph Spitfire 1500, Range Rover, VW Scirocco, VW 1600, MB 124, Golf I, BMW Rekin (jak te autka wyglądały jak były nowe ![]() |
Autor: | Vesa [ śr cze 30, 2004 7:07 pm ] |
Tytuł: | |
Witam, Czy ten samochodzik - trupek -nie ma przypadkiem zderzaka od I versji ? |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |