W piątek zeszłego tygodnia PUZON zapalił sie w srodku

.
Sfajczyło sie troche makaronu pod radiem.
Szok mówie wam nagle w aucie w czasie jazdy kupa czarnego gęstego dymu.
Okazało sie że jak montowałem radio przyciołem niechcąco kabel zasilający troche gadżetów zamontowanych w aucie i to tak niefortunnie że przyciołem go przed bezpicznikiem.
Kabel sie zaświecił jak żarówka (fi 1,5) a na odcinku około 20 cm spaliła sie zupełnie izolacja i pokleiła pozostałe kable - generalnie zrobił sie bałagan.
Generalnie efekt jest nieasamowity

Dana wpadła w lekką panike

.
No to wymeniłem troche makaronu w aucie a jak już w nim dłubałem to z rozpedu wymieniłem prawy górny wahacz i końcówke gdrążka bo mi cos pukało

.
Teraz czas na zbieżność.