Na początku trzeba sie spotkać - to najważniejsze.
Potem musimy okreslic zasady dzialania. Zeby bylo to owocne (nie tylko piwo

) ktos z nas musi sie choc troche na tym znac.
Wtedy wkladam w to kase i slucham lepszch co mam robic. Ja moge podjac sie calej zabawy z organizacja miejsca i okresleniem "biznesplanu". Na razie nie chcialbym snuc wielkich wyzwan typu restauracja Pagody
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
ale moglibysmy chociaz wymieniac sobie klocki i olej w dobrym towarzystwie (co bym umial zrobic) a w przyszlosci jakies male renowacje i konserwacje najslabszych stron naszych aut. Przy tym wszystkim cala otoczka, nazwa, znak, koszulki, oficjalna reprezentacja na zlotach itp.
Jesli chodzi o sprzet - to na początek robimy zrzute z wlasnych narzedzi i dolaczamy szczegolowa inwentaryzacje na wypadek rozwodów

Potem skladamy sie na sprzet dodatkowy - caly czas przejrzysta sytuacja. Nie chodzi tu o komore lakiernicza, bo jestem realistą. Jak po roku wyjmiemy silnik z jakiegos merca i wlozymy go na miejsce bedzie dobrze. Wszystkie powazne i specjalistyczne naprawy mozemy zlecac jak dotychczas. Ale chyba bedzie Wam milo, jak kilku wariatów takich jak my pomoze Wam wymienic klocki czy tarcze. Co do miejsca - trzeba poszukac doslownie stodoły u rolnika i ocenic nasze mozliwosci, checi i srodki. Niezbedny tez bedzie prowadzacy - taki gosc co juz samochod rozebral i zlozyl. W przeciwnym wypadku mozemy ograniczyc sie do spotkan chocby w moim garazu
