Ciekawiła mnie historia tego samochodu, więc przekopałem troszkę internet i znalazłem:
"W polskim antykwariacie rzecz warta więcej niż 2 mln zł to wciąż nielicha sensacja. Za takie pieniądze można już kupić oryginalnego Picassa albo parę Kossaków i Malczewskich czy średniowiecznych rzeźb. Nikt się nie spodziewał, że na aukcję w Polsce trafi zabytkowy samochód bijący ceną na głowę najdroższe dzieła sztuki. I na dodatek, że pojawi się nie w luksusowym domu aukcyjnym, lecz na internetowej giełdzie Allegro. Mowa o Mercedesie 10/20 HP Posen z 1912 roku wystawionym w połowie kwietnia za 2 mln 800 tys. zł.
- Posen to najbardziej wartościowy i najrzadszy oldtimer wystawiony do sprzedaży w Polsce - mówi Jerzy Kossowski, redaktor naczelny miesięcznika "Automobilista". - Pieniądze są straszne, ale samochód jest tego wart. To prawdziwy unikat, jedyny taki na świecie - zaznacza.
Historia samochodu jest fascynująca. Mercedes powstał na zamówienie pochodzącego z Poznania księcia Geschke, który cieszył się samochodem zaledwie dwa lata. W czasie jednej z podróży po Podkarpaciu księcia zaskoczył wybuch I wojny światowej, zdeponował więc pojazd w szopie jakiegoś gazdy i pojechał na front. Już z niego nie wrócił. A gazda czekał i czekał. Po II wojnie światowej, kiedy szanse na powrót Geschkego stopniały do zera, góral przekazał tajemnicę drewnianej szopy swoim dalekim krewnym. Niedługo potem zmarł, a spadkobiercy nie zdawali sobie sprawy z wartości odziedziczonego majątku. Wiedzieli tylko, że w przywalonej deskami bacówce stoi jakiś drewniany wózek na drewnianych kołach.
Zabytek miał pozostać rodzinną tajemnicą, wystarczyło jednak kilka nieostrożnych uwag, aby wokół ukrytego w szopie automobilu urosły legendy. Tropiło go wielu poszukiwaczy, także nasz "wysokoobrotowy" fotoedytor. Kilka lat temu auto odnalazł Józef Kołoczek ze Śląska. Po wielu perturbacjach wyciągnął Mercedesa z kryjówki. Okazało się, że mimo upływu niemal stu lat samochód zachował się w kompletnym stanie, łącznie ze skrzynką narzędziową i zmurszałymi zapasowymi oponami. Samochód zapakowano na lawetę, rozebrano na części i zaczęto jego renowację. Nie ruszany przez wiek silnik odpalił bez remontu. Rekonstrukcji wymagało tylko poszycie, elementy skórzane i opony. Co do reszty - konieczna była zaledwie konserwacja. Niedługo potem Posen reprezentował Polskę na najbardziej renomowanych międzynarodowych zlotach oldtimerów, wzbudzając wszędzie sensację. Na pokazy jeździł, jak przystało na ligowy antyk, w specjalnie dla niego zaadaptowanym tirze. "

Źródło:
http://wysokieobroty.moto.pl/auto/1,71385,3295030.html