Michal, prosze cie. Od czasu wprowadzenia bialych tablic do PRD wprowadzono juz tysiace zmian i dopuszczenie jeszcze jedengo wymiaru tablic nie wiaze sie z zadnymi kosztami ani zadnymi innymi nakladami materialnymi czy niematerialnymi. Dotad myslalem, ze zaden z urzedasow po prostu nie wpadl na to, ze istnieje taka potrzeba ale skoro fullsajz & co. oraz inne "grupy interesow" wywieraja naciski i sprawa oparla sie juz o odpowiednie ministerstwo a to nadal sie broni przed wprowadzeniem zmian to juz naprawde nic nie rozumiem. Moglbym sobie wytlumaczyc, ze stoja okoniem bo producenci tablic (jest wiecej niz jeden?) lobbuja przeciw ale to raczej niemozliwe bo w koncu to w ich interesie (producentow tablic) lezy produkcja jak najwiekszej liczby tablic.
I jeszcze w sprawie wunderbaumow przed wjazdem na SKP: chyba masz dzisiaj ciote albo ktos w inny sposob nadepnal ci na odcisk bo inaczej nie potrafie sobie wytlumaczyc sceptycyzmu odnosnie wprowadzenia obowiazku archiwizowanie przebiegu przy okazji corocznego przegladu. Nawet jezeli nie uda sie w ten sposob zlikwidowac nagminnego przekrecania licznikow to - podobnie jak stawianie radarow na kazdym rogu, pomiar odcinkowy predkosci czy zabieranie prawa jazdy za znaczne przekroczenie predkosci - jest to krok we wlasciwym kierunku. Jakim swirem trzeba byc albo ile miec w sobie kryminalnej energii zeby co roku skrecac licznik? Jakie to niby przyniesie oszczednosci? Ludzie, ja chyba nie mieszkam w innym kraju tylko na innej planecie...

P.S. Z tym splukiwaniem kibla we Flensburgu to niezle dales sie zrobic w konia. Moja kuzynka jak mieszkala w Zurychu to trzymala do rana bo myslala, ze juz za samo sikanie mozna wyleciec z mieszkania. Jak wspollokatorzy z WG sie o tym dowiedzieli to co poniektorym popuszczaly zwieracze ze smiechu. A Hausmeistrowi w Mannheim to naszczalem na wycieraczke jak mnie wkurzyl ktoregos dnia swoimi zlosliwosciami (akurat nie o nocnie sikanie sie rozchodzilo).