Po pierwsze linka zawsze musi być napięta - wtedy to się nie zrywa linek.
Po drugie, jak się holuje, to zawsze hamowanie przed skrzyżowaniem zaczyna osoba holowana, po sygnale osoby holującej, i dopiero później można zacząć hamować w pojeździe holującym.
Po trzecie, to samochód holujący do hamowania oprócz hamulców hamuje masą samochodu holowanego, natomiast samochód holowany opócz hamowania ma siłę ciągu przez samochód holowany.
Warto też pamiętać, że hamować trzeba w samochodzie holującym delikatnie, dwa razy wolniej.
Ja ze wsej strony powiem, że ani razu mi się nie zdażyło linki sztywnej zerwać, pomimo iż już x razy ciągłem i byłem ciągnięty w różnych odległościach i różne samochody (pod względem mas).
Nie znam przypadku, aby bez działającego silnika nie dało się holować. Każdy samochód musi być tak stworzony, aby zawsze w każdych warunkach, przy większości awarii mógł samochód wychamować, nawet po zerwaniu jednego przewodu hamującego samochód da się zatrzymać. Wspomaganie kierownicy również to tylko dodatek, który jak się zepsuje to kierowca musi umieć tym autem manewrować, bo można by założyć, że gonię autostradą w niemczech 180 i nagle mi pasek pęka, i przestała chodzi pompa wspomagania. A takich przypadków jest wiele.
Stąd, czy W123, czy też W115, to tak samo się zachowa przy holowaniu. No nie mówię, o automatach, ale to już inna sprawa
_________________ W202 250D '93
|