No to teraz kilka druzgocących faktów na temat tego samochodu, bo jestem jego byłym właścicielem. Po mnie miał dwóch właścicieli w ciągu 3 miesięcy. Nawet żaden go nie przerejestrował
A więc tak...od czego zacząć?? Może od VINu:
123023... czyli 230E w automacie powinien tam siedzieć, a oryginalny kolor (masz go za kanapą) to taki groszkowy. Ten kolor co jest teraz, to był fabrycznie nakładany na Toyoty. Gościu od którego go kupowałem w 2007 roku miał kilka starych Corrolek i znajomego lakiernika.
Co dalej...ja go sprzedałem za 1600zł. Potem, stał za 2500zł, a teraz Ty go masz za 1850, ale to nie ma w sumie znaczenia.
Koleś który go ode mnie kupił zrobił nim 20000km w ciągu 2 miesięcy na trasie Zabrze-Niemcy. Potem miał stłuczkę i go sprzedał. Urwał jeszcze miskę olejową wcześniej.
Szyberdach przecieka i to wina zgnitej ramy raczej niż zatkanych odpływów.
Podłoga wyspawana przeze mnie od strony kierowcy. Pasażera do roboty. Podłoga bagażnika do roboty.
Auto mocno dofinansowane przeze mnie pod względem mechanicznym. Uszczelnienia skrzyni, mostu, całkowicie wymienione tarcze i tarczo bębny, kloski na ATE. Wymieniłem sprężyny, amory, gałki, drążki, łączniki stabilizatora, przekładnię kierowniczą i jeszcze mnóstwo rzeczy, których teraz nie pamiętam.
W 2008 byłem nim we Włoszech. Natrzaskałem 3500km i jedyną usterką było rozszczelnienie się pompy wody i to pod samym domem.
W jednym z kół z tyłu są ukręcone dwie szpilki.
Opony które masz Uniroyal kupiłem przed wyjazdem do Włoch w czerwcu 2008.
Więcej grzechów nie pamiętam...
Auto raczej do ciorania na co dzień niż do odrestaurowania.
Aha...ten silnik to mocniejsza jednostka 240D montowana w późniejszych latach produkcji, a nie z 1978r.