Nasza coupeta stała dwa lata pod drzewkiem. Przez nieszczelność uszczelek szyb bocznych z prawej lała się woda, stała na dywaniku i w efekcie po otwarciu drzwi można było zwymiotować. Rozebrałem auto do imentu, umyłem środkiem do mycia nadwozia i karcherem, poza tym całe poprzednie lato słońce, zdemontowany szyberdach i otwarte okna. Na koniec lakier na łaty, i tak naprawdę to dopiero po nim przestało śmierdzieć. Do wyprania została jeszcze podsufitka, ale to muszę wyjąć szybę. Dywaniki wyprałem również środkiem do mycia nadwozia i karcherem, ale tu uwaga, bo można je porwać. Fotele śmierdzą nadal, ale teraz dla odmiany stoją na mrozie... Nagrzewnicę i kanały myłem środkiem do nadwozia i szlaufem, żeby nie pogiąć lamelek od wymiennika i nie zdewastować gąbki na klapach. Niedawno kupiłem sedana dawcę części i tam poprzez rozbiórkę wnętrza uniknąłem zaśmiardnięcia od jeziora stojącego na podłodze.
_________________ '76 Mercedes-Benz 123.023 240D '02 Mercedes-Benz 203.216 C270CDI '03 VW Golf 1.9TDI Basis bez niczego
"Lepiej 5 minut później, niż 50 lat za wcześnie"
|