Sorki za offtopic, ale jak w większości tematów jest tu poruszana kwestia ortodoksyjności, czyli zgodności z VINem.
W dosyć dziwny sposób stałem się właścicielem C123. W oryginale 123.043, czyli 230C, gaźnikowa benzyna. Aktualnie kończę uszczelnianie M110.989, które ma wylądować pod maską auta. I teraz najciekawsze, swapa dokonał Niemiec, w Mercedesie, przeszczepił wszystko z S123, czyli kombi do tej coupe. Najciekawsze jest to, że nie jest zaktualizowany VIN, co powinno być zrobione "z automatu", jeśli przekładka była robiona przez Mercedesa. Teoretycznie mogę tego dokonać, nic mnie to nie będzie kosztowało, żeby auto było zgodne z VINem. Po skończeniu tego małego remontu, bo tak naprawdę połatałem w spartański dosyć sposób ubytki nadwozia (głównie z powodu braku funduszy na blacharkę, która była robiona pięć lat temu) i przerzucam silnik na, w moim odczuciu właściwy, chciałem założyć wątek o swoim C123. Tylko czy to ma sens? Jeśli mam czytać, że na aucie jest skórka pomarańczowa, jedna kratka na przednim podszybiu jest z I serii, druga z II, nie będzie kawałków wykładziny (porwała się przy zrywaniu z progów

), maska nie pasuje (ale się zamyka i nie mam zamiaru się z tym bawić, skoro za rok-dwa chce go rozebrać jeszcze raz do imentu i zrobić blachę), szyberdach nie pasuje (to samo co z maską, nie cieknie). Powiem Wam tyle... Ja to wszystko wiem, ale najbardziej cieszy mnie, że wszystko co zrobiłem przy aucie, zrobiłem własnołapnie i nie obchodzi mnie, że najrzadsza coupe została pozbawiona własnego serca. Wstyd się przyznać, ale spięcie łańcucha rozrządu po wyciąganiu wału w celu wymiany tylnego uszczelniacza zajęło mi trzy dni (niedopatrzenie w związku z remontem silnika mojego S203.216). Chciałem się poddać, wrzucić silnik na pakę i wywieźć do Merca. Ale się udało
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
i z tego jestem najbardziej zadowolony.
A teraz o co mi chodzi... Tak jak kolega tutaj założył wątek o swoim samochodzie kupionym za swoje, i to pierwszym aucie (tak zrozumiałem ja), to wiadomo, że jest podjarany jak 150. Pojeździ dwa tygodnie, ochłonie, i popatrzy na auto z odpowiedniej perspektywy... A może jemu się takie podoba? Po co naskakiwać na kogoś, że ma auto niezgodne z VINem? Tu kolega o tym nie wie, może poprawi, może nie. Ale w moim odczuciu starsza forumowa brać powinna informować, a nie naskakiwać i prawie nakazywać ortodoksyjność.
I najciekawsze jest to, że zdaje sobie sprawę jaką właśnie wywołuję wojnę

EDIT: puenta jest taka, że jeśli ktoś szuka auta, które ma cieszyć, to może niekoniecznie przywiązywać wagę do zgodności z VINem. Jeśli ktoś szuka egzeplarza muzealnego, lub chce go doprowadzić do takiego stanu, 100% ortodoksyjności, to myślę, że jest to sprawa tylko i wyłącznie właściciela... W moim odczuciu, na dzień dzisiejszy, moja beczka to kundel... I teraz najważniejsza sprawa. Sprawa szczepanów... W latach 90, w DE W123 w benzynie były znacznie tańsze niż te w dieslu. Większość dokończyła żywota w Polsce na taryfie z dieslem pod maską. I dalszym ciągu jest to kundel...
A jeśli bym polakierował swoje auto (jest białe) na niebiesko, zmienił tapicerkę (jest niebieska) na czerwoną i wsadził pod maskę 300D, to dalej byłby to kundel. I powiedzcie mi, dlaczego jeśli jakieś auto ma niezgodny lakier i wnętrze, detale (wielu ludzi przekłada lampy w kwadracie i chromowane kratki podszybia), to już dla Was jest potencjalnym szczepanem?