Witam ponownie
Dzis do kolekcji moich problemow doszedl przelacznik swiatel. Problem polega na tym, ze nie swiecilo sie prawe swiatlo krotkie i byloby pieknie gdyby to byla zarowka, lub styki, czy nawet i kable, ale okazalo sie, ze jest to przelacznik... (i nawet te dignoze przedstawial elektryk samochodowy) Co za tym poszlo, dowiedzialem sie, ze sa dwa rodzaje takiego przelacznika, jedne daja sie rozmotnowac, drugie nie, ten oczywiscie zaliczal sie do tych pierwszych, wiec po rozmontowaniu juz niebardzo zlozyl sie do kupy tak,zeby wogole jakiekolwiek swiatla zaczely dzialac...
Co teraz ? przy zalozeniu, ze nie poddaje sie od razu i chcialbym nie jechac kupowac nowego. czy jest jakis magiczny sposob na to, zeby go zlozyc poprawnie ?
P.S. Jesli juz na prawde nie ma takiego sposobu, to ile te bledy moga kosztowac ? i czy musi to byc koniecznie przelaczniczek od W124 czy moze byc tez cos innego ?
Pozdrawiam.
_________________
W124 2,5D '89
Jazda jazda srebrna gwiazda
