Cześć.
Niespodzianka numer 1.:
Mam problem. W ciągu ostatniego miesiąca całkiem sporo przejechałem swoją mesią (około 3kkm) i problem jest taki, że zdarzyło mi się coś (jak dla mnie) niesamowitego

. Jadę sobie spokojnie ok. 70km/h, zbliżam się do czerwonego światła na skrzyżowaniu i wciskam sprzęgło, a raczej próbuję BO NIE MA PEDAŁU !!! (opadł aż do podłogi). Szok, pierwszy raz coś takiego widzialem w mojej mesi!...
... no nic, silnik w połączeniu z mocnym depnięciem w środkowy pedał wytworzył nadmierne drgania budy i zdechł

(oczywiście dopiero później uświadomiłem sobie, że biegi można wywalać na luz bez sprzęgła ale cała sytuacja odłączyła mój mózg od myślenia nie jak wrzucić na luz tylko jak się zatrzymać

)
Odpaliłem bez problemów oczywiście i widzę jak pedał sprzęgała... podnosi się... szok...
Ok ruszyłem i pojechałem.
Po kilku dniach, już nawet jakoś wyleciało mi z głowy tamto zdarzenie, jadę sobie na spokojnie między 90 a 100 km/h i tak jak to zwykle bywa przed skrzyżowaniem aby nadmiernie nie obciążać klocków hamulcowych, chcę zredukować do III-ki, sprzęgło wciśnięte ale... nie mogę zmienić! Oczywiście IV wyskoczyło ale III już zapiąć nie nie mogłem. Po kilkukrotnym wciśnięciu i puszeczniu sprzęgła załapało i było gites.
...Znów amnezja...
... bo minęło kilka dni. Wyjeżdżam sobie wczoraj z osiedla, jadę niespełna 100 metrów. sprzęgło, redukcja do jedynki, puszczenie sprzęgła, stopa z gazu, sprzęgło, wywalam na luz, stop i zatrzymuję się na skrzyżowaniu...
Zielone światło, sprzęgło... sprzęgło... holera ... no jest załapało, jedynka i ... pojechałem... prosto do mechanika.
Byłem u mechanika, z resztą bardzo dobrego (zawsze opiekował się moimi samochodami i nigdy nie narzekałem), który stwierdził, iz najbardziej prawdopodobne jest to, że może to być niedomagająca już po woli pompa sprzęgła. Ale dziwi mnie to, że zdarzyło się to dosłownie 3 razy w miesiącu i po takim przebiegu (?!)
Jeżeli miałbym jeździć normalnie to 3kkm zrobiłbym w 6 miesięcy a nie w jeden.
Niespodzianka od ukochanej numer 2.:
Na sam koniec pobytu w warsztacie, mój dobry znajomy mechanik, wyłaniając się z kanału podszedł do przodu autka, wsadził głowę głęboko pod maskę i wydał wyrok śmierci na moją mesię

......
"Nastąpiło częściowe pęknięcie podłużnicy co objawia się pewnie "pływającą jazdą na boki"?". Normalnie to ja tego nie zauwazyłem podczas jazdy. Zawsze jakoś tak musiałem kontrować co chwilę kierownicą aby utrzymać w miarę równy tor jazdy przy 100 km/h ale tak się przyzwyczaiłem, że było to dla mnie normalne.
Zacytuję jego słowa: "Teraz to jest tak samo jak jeździć na mocnym kacu - albo uda się skręcić albo nie - wszystko jedno".
Pytanie mam takie:
Czy zna może ktoś blacharza, który podjąby się pospawania podłużnicy za pieniądze, które nie powodują powstania wytrzeszczu gałek ocznych? No i najplepiej by było z okolic byłego woj. Warszawskiego bo poważnie boję się jechac gdzieś dalej.
Co do niespodzianki nr.1, jeżeli jednak pompa nawala to chętnie zakupiłbym sprawną za rozsądne pieniądze .
Pozdrawiam...
... Magellan...
_________________
mesia W123 200D rekord spalania 5,3 (150km. miedzy TIR'ami

)