A ja po raz kolejny napiszę, żeby patrzeć na to w jakim stanie jest ten silnik, a nie na jego pojemność. Mówię, to świadomie, bo przyprowadziłem kiedyś z Berlina 115tkę 200D '76, oryginalną taksówkę i miałem zaszczyt i przyjemność jeździć nią przez kilka miesięcy. To był najbardziej żwawy i najzdrowiej cykający diesel, jaki przyszło mi prowadzić. Nie napiszę, że wciaskało mnie w fotel
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
, ale to auto szło lepiej niż reszta Mercedesów, które mialem. Naprawdę zdrowe, niezmulone niczym, także i oporami toczenia 200D jest godne uwagi nie tylko ze względów ekonomicznych. Włosy stają dęba (także tym z przeciwka) przy wyprzedzaniu, ale do wycinania na szosie kup sobie kosiarkę o wyglądzie i komforcie plastykowej taczki z CASTORAMY, najlepiej na gaz, żeby więcej mogło się pokichać i żebys budził się co rano ze świadomością, że już nigdy nie opanujesz swojego benzynowego silnika o pojemności równej mniej więcej świątecznej butelce Coca-Coli.