Pora wakacyjna więc trzeba było trochę odpocząć. 5 osób w aucie, bagażnik załadowany po dach i w drogę.
No i zaczęły się problemy. Okazało się, że przy takim obciążeniu nivo pompuje jakby cały czas podnosząc samochód, potem jest łupnięcie i auto spada do normalnego poziomu. Dzieje się tak za każdym razem, gdy się zatrzymam (światła, korki, ect ), bez wyłączania silnika. No oczywiście po ponownym odpaleniu też. Beczka tak podnosi zadek, że zaczyna aż tłuc półośka po prawej stronie (pewnie by obie tłukły, ale prawa też już lekko nadwątlona)
Do tego doszedł fakt, że auto prowadzi sie przy tym "jak stara Szymanowa" myszkując całe po drodze.
Nurkując pod samochód zauważyłem , że regulator poziomu jest cały zaolejony, ale poziom oleju nivo jest ok (max przy wyłączonym, ciut powyżej minimum przy włączonym)
No i teraz pytanie - czy to głupieje regulator, czy jednak amorki czy może jeszcze jakieś inne coś o czym pojęcia nie mam.
Na pusto, bez obciążenia też pojawia się podobne zachowanie, ale w dużo mniejszym stopniu i jest prawie niezauważalne.
_________________ w123 240TD - no kochałem ten wóz.... i kiedyś znów wrócę do Mercedes
Wyprzedzaj, wyprzedzaj - Twoje nerki uratują komuś życie !!
|