Na wstępie uprzedzam, że autko jest prawdopodobnie szczepanem. Przy tej okazji kieruje do Was pytanie gdzie znaleźć małe DK? Pod fotelem kierowcy? W sedanie zdaje się była na oparci kanapy z tyłu a w kombi?
Jeśli macie się bulwersować, że szczep to zło i że jestem debil kupując "zgwałconego" Merca czy coś w tym guście to odpuście sobie posta.
Dla całej reszty: 300D (było 230), 4 biegi w manualu, czarna świnia i Ronale na lato.
Autko jest w rewelacyjnym stanie (i głównie to było powodem zakupu, oprócz oczywiście faktu, że to kombiak) - progi, podłogi, blacha zdrowe oprócz kilku purchli na wymienianym (bo przytulonym) błotniku.
Wnętrze rewelacja - nie popękana decha, nie przetarte i nie zapadnięte fotele, cała i czysta podsufitka i wszystko sprawne. Oprócz centrala, w którym trzeba wymienić te czarne kapturki co wyglądają jak końcówka prezerwatywy
Na niektórych zdjęciach wygląda jakby obsypano ją żużlem i doprawiono łajnem - to już czas przeszły.
Listewki na grillu będą, te dolne również - zapomniałem je wziąć od poprzedniego właściciela. Chwytak na buraka też pójdzie precz.
W ramach ciekawostki opowiem jak stałem się jej właścicielem.
Od jakiegoś czasu nosiłem w portfelu karteczki ze swoim numerem i prośbą o kontakt, które zostawiałem za wycieraczkami co ładniejszych beczek. Kilka osób oddzwoniło/odpisało, że Merc nie jest na sprzedaż a kilka zaprosiło na oględziny. Po powrocie właśnie z takich oględzin (300D sedan) zauważyłem na ulicy te kombi i kazałem kumplowi jechać za nim. Na szczęście zatrzymał się niedaleko więc wysiadłem i prosto z mostu zapytałem czy jest na sprzedaż. Facet trochę zdębiał ale w sumie stwierdził że może ją oddać. Wymieniliśmy się numerami i w 2 czy 3 tygodnie później sfinalizowaliśmy transakcję.
Koleś prawie 60 letni, miał ją 14 lat więc baaaardzo ciężko było mu się z nią rozstać.