Wiele się mówi o niezawodności mercedesów, a zwłaszcza tych "prawdziwych" mercedesów sprzed 20 lat. Podobno te nowe "wynalazki" napakowane elektroniką psują się na potęgę, co chwila jadą do warsztatu na lawecie, CDI to lepiej omijać z daleka, bo co chwilę trzeba wydawać tysiące na naprawę. Jedynie stary merc dzięki prostej budowie i solidności wykonania jest niezniszczalny. Cenię sobie niezawodność, więc 1.5 roku temu kupiłem jednego z nich. I się zaczęło...
Na logikę samochód mający 25 lat ma prawo czasem mieć pewne dolegliwości. Ale to co dzieje się z moją beczką to już lekka przesada. Jeżdżę dość mało, może z racji tego, że mieszkam w centrum i wszędzie mam blisko, a "dłuższe trasy" to 120km nad morze 1-2 razy do roku. W sumie jest tego może 9-11k km rocznie.
Dokładnie ilości przejechanych kilometrów nie znam, bo sprawny licznik kilometrów jest dla mnie tylko wspomnieniem. Na tym oczywiście nie koniec. Były problemy z rozładowywaniem akumulatora, rąbnięty potencjometr, wiecznie przepalające się żarówki i bezpieczniki, kałuże w bagażniku i pod nogami pasażera, odpadająca obudowa słupka A (!), stawanie w polu z powodu oszukanych wskazań poziomu paliwa nikogo nie dziwi. Raz nawet zdarzyło się, że beczka z niewiadomych przyczyn zgasła i nie chciała zapalić. Po dostarczeniu do warsztatu nie mieli pojęcia co to jest, a po paru dniach beczka ozdrowiała
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
Wszystko się trzęsie, buczy, huczy i telepie. Wymiana poduszek i przegląd ogólny nie dały rezultatów. O regulacji silnika, czy ograniczeniu dymienia też już zapomniałem, bo każda próba dotknięcia się do tego powoduje pogorszenie sytuacji.
Niby wszystko to normalka w przypadku youngtimera, ale skąd biorą się awarie czy usterki tak absurdalne, jak odpadające listwy (zgubiłem 3 w ciągu roku), czy złamany wahacz tylni, który chyba jest raczej częścią na całe życie, przynajmniej przy spokojnej miejskiej jeździe.
Ostatnim przebojem jest pęknięcie kawała żelastwa, które na logikę nie ma prawa się zepsuć. Nie wiem nawet co to jest, więc proszę o podpowiedź o co mam pytać złomiarzy. Ewentualnie może ktoś ma to na zbyciu?
W akcie desperacji próbowałem skleić część tymczasowo na klej epoksydowy. Zakleiłem, odczekałem kilkanaście godzin, ale oczywiście rozleciało się po odpaleniu silnika.
Wskaźnik temp. silnika także nie działa, ale nie wiem czy ma to coś wspólnego z elementem, czy to tylko kolejna awaria?
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy wiele wybaczają.
Piątal