Przeciez ten magazyn podobno jest na Malcie a nie u nas nad 'mozem'

witam wszystkich wczoraj zajechałem do takiego dziadka co ma auto części w wielkim magazynie szukałem licznika i atrapy do swojej beczki.facet powiedział mi jaki nr półki i poszedłem szukać znalazłem piękną atrapę chłodnicy oraz licznik tak że idealny do tego kupiłem przekaźnik świec żarowych nowy w pudełku i kilka innych pierdół za wszystko zapłaciłem 70zł powiedział że i tak się tego pozbywają bo nie ma już miejsca na części do nowych aut. widziałem tam mase lamp połosi chłodnic klamek lusterek wszystko bardzo ładne skóry kremowe do w126 albo 116 z tapicerką na boki boczki do 124 zaciski jakieś czterotłoczkowe zaciski do okulara amg listwy mase części.
jest to miejscowość bobrowiczki woj zachodniopomorskie między koszalinem a słupskiem jak by ktoś z was jechał nad może warto zajrzeć

Gdzie to dokładnie jest? Zaraz przy drodze (DK6) na zakręcie po prawej stronie jadąc do Sławna?

Jadąc od strony Koszalina DK6 wlatujesz do Bobrowiczek. Po lewej na samym wjeździe jest pierwszy handlarz. Jedziesz dalej i po ok. 800 m po jednej stronie drogi ni z gruchy ni z pietruchy stoi bilboard a po drugiej telebim jak na Marszałkowskiej. Skręcasz w lewo, niebieska hala w trzecim rzędzie zabudowy, ale widoczna z drogi.

Regały, alejki, porządeczek, ale bez ewidencji. Rzeczywiście Mercedes, to trzy regały po kilka półek każdy, ale 90% to 124/190/210 kupione od okolicznej ludności z powodu dzwona lub ostatecznej awarii w związku z tym słabe wersje bez wypasu, czyli bardzo podstawowe rzeczy mechaniczne, elektryczne i oświetleniowe, listwy, plastiki, tapicerek bardzo mało. To co kolega wyżej wziął za tapicerkę od 116/126 to okular. Właściciel nazywany przez pracowników szeryfem z pokolenia głęboko wierzących, że każda część do Mercedesa jest na wagę złota i np pękniętą lampę czarną od spalin zawsze można umyć i skleić. Gdybyś się na coś zdecydował, to wywlekaj wszystko na zewnątrz, poczekaj na cenę i nie daj więcej jak 30%. Ode mnie chciał 1200, dostał 300 i był tak zły, że na odjezdne nawtykał mi, że mi silnik źle zapala i coś stuka przy kole. Przez zamkniętą szybę pozdrowiłem go uniesioną ręką wypowiadając niecenzuralne słowo, które szeryf wziął za "do widzenia", po czym wróciłem do Drawska. Gdybym gonił ze Sz-na, to czułbym się zawiedziony.