Problem mam taki: jakieś 5 lat temu poprzedni właściciel mojego w123 zakończył jazdę tym wozem, wyłączył silnik i tyle. Po kilku latach rozpoczynam walkę, aby silnik uruchomić ponownie i się nie udało

Wymieniłem filtry paliwa, podłączyłem butelkę z nowym ON, podpompowałem ręczną pompką, sprawdziłem świece żarowe i są ok, odłączyłem dla wszelkiego pasek od wspomagania układu kierowniczego i... nic. Nie ma żadnego zabezpieczenia antykradzieżowego. Świece grzałem długo, przekręcałem kluczyk i potem jeszcze raz, temperatura powietrza to 10 stopni. Silnik ani drgnął, po prostu rozrusznik kręcił i nic się nie działo, żadnych oznak zapłonu. Nie zapalał też po wtryśnięciu autostartu... Po kilku sekundach kręcenia rozrusznikiem wskazówka ciśnienia ole wędruje na max. Jest to motor 616 - 2.4 diesel z '82 (skrzynia automat). Poprzedni właściciel to znajomy dobrego kolegi i raczej nie powinien przede mną ukryć, że silnik został uszkodzony. Zakładam, więc że nie był uruchamiany od lat i tyle.
Czy ktoś miał podobny problem, Czy może wytrąciła się z ON parafina i zatkała jakiś kanał czy zawór w pompie ? Jest jakaś procedura odpalania takiego silnika po tak długim postoju?