Najeździłem się po Polsce, naoglądałem się okularników i stwierdzam, ze czujnik lakieru za 30 złotych to najlepiej zainwestowane 30 złotych w moim życiu. Ja nie jestem nienormalny i dopuszczam szpachli nieco, ale kiedy oglądam samochód który ma szpachlowane wszystkie drzwi, dziurę w dachu, progi, połowę przedniej klapy i trochę tylnej a na to wszystko położony śliczny, nowy lakier - wymiękam. Oglądałem takich kilka - nie będę się rozwodził, bo to na inny temat. Zamierzam się pozachwycać ślicznotką, która wpadła mi w ręce.
Panie i Panowie!
Zobaczyłem, oglądnąłem (4 godziny) pojeździłem (testowe 50km) i kupiłem.
Przedstawiam.
W 124, nazwa koloru wg VIN blackberry metalic.
300 Diesel bez turbo.
Rocznik 1991, pierwsza rejestracja styczeń 1992.
Oryginalny przebieg 290 000
Stan blachy idealny
Silnik, choinka, też dobry.
Co ma nieoryginalnego:
1. przednie fotele skórzane przełożone z w124 coupe. (trudno, przeżyję).
2. Czujnik cofania (też przeżyję)
3. trzecie światło stop (denerwuje mnie, ale obiektywnie doceniam, ze bezpieczeństwo większe, wiec zostawię)
4. Alufelgi.
Z zabezpieczeń Multilock, autoalarm, i taki immobiliser mercedesowski na kartę magnetyczną zakładany u Zasady.
Klimatyzacja działająca bardzo dobrze, elektryczne lusterko prawe działające, szyby opuszczane ręcznie, popielniczka dziewica - ale zapalniczka działa. Radio do kitu, jakieś kolorowe sony, które do tego nie czyta płyt, ale trudno, dokupię później. Antena wysuwana automatycznie.
Z życiorysu.
Kupiony w Polsce i od nowości serwisowany w ASO (Albo Broler, albo zasada - jeździł w okolicach Warszawy) Wszystkie serwisy co 10 000 km wbite w książkę serwisową od pierwszego do 270 000. Ostatni właściciel miał go przez 20 000km i nie podbijał już niestety
Wszystkie dokumenty, faktury, kopie umów poprzednich właścicieli, część faktur na naprawy.
Kluczyki wszystkie.
Zrobiłem po zakupie lekkie poprawki w zawieszeniu (końcówka drążka i pierdółki), do zrobienia jeszcze niestety regulatory przy zaworach, ale kurde, zrobię.
Przełożyłem sobie lewarek zmiany biegów z mojej starej beczki, bo miałem drewniany i bardziej mi się podoba. Oryginalny (jeszcze na zdjęciach) był skórzany, ale już trochę wytarty.
Prezentacja fotograficzna, jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć - zapraszam. Na jednym ze zdjęć widać moją dotychczasową beczułkę, która będzie teraz jeździła u mojego brata.
