Witam.
(autko 190 2.3 benzyna/LPG '86 M102) Musiałem zatrzymać się dziś w dość ruchliwym miejscu w mieście. Włączyłem więc światła awaryjne, a tu nic. Nawet mrugnięcia. Olałem to, wróciłem do domu i zrobiłem mały rekonesans:
Jak włączam światła awaryjne, to gasną: radio, lampka pod sufitem (przednia), lampka w bagażniku. Jak przełączam "pykun" od awaryjnych do pozycji off, to po około pięciu sekundach zasilanie powraca do w. w. urządzeń.
Gdy włączam postojówki, to włącza się też podświetlenie przełączników. Zauważyłem, że po włączeniu świateł podświetlenie przełączników opuszczania szyb zapala się od razu, natomiast podświetlenie przełącznika awaryjnych zapala się z lekkim opóźnieniem.
Pobawiłem się trochę przełącznikami, pootwierałem szyby, przełączałem światła, odpaliłem auto i po jakimś czasie światła awaryjne zaczeły znowu działać, ale chwilę później znów przestały. Z tego wniosek, że chyba nic nie jest spalone.
Jest jeszcze jeden objaw. Nie wiem, czy ma coś wspólnego z awaryjnymi, ale jest dosyć ciekawy. Włączam zapłon, ale nie odpalam samochodu. Przełącznik od gazu mam w pozycji "gaz od razu". Świeci się czerwona kontrolka na tymże przełączniku, co oznacza, że gaz nie płynie. Pociągam do siebie przełącznik wycieraczki/kierunki (tak, żeby dać flasha długimi) i owszem, długi się zapalają, ale do tego kontrolka gazu zapala się na chwilę na zielono i rzeczywiście słychać, że przy butli coś się przełącza. Tak samo jest, gdy włączam światła pokrętłem i czasem, gdy włączam kierunek.
Niedługo mam jechać w dłuższą trasę i nie chciałbym wybierać się z takim felerem, więc proszę o pomoc.
Z góry dziękuję.
_________________ MB - Jasne jak drut/ - "ABC alfabetu" - Bolid Młodzieży Wiejskiej E38 740iA ;było: MB 190 '86 2.3
|