Ja w pierwsze 3-4 miesiace po zakupie tez w sumie wlozylem chyba 12 tys w uporzadkowanie (upewnienie sie, ze OK - w tym wymiana niektorych drobiazgow) spraw elektryki przy silniku, sprawdzenie trakcji (zbieznosci, amortyzatory, zagadnienia hamulcowe), niektorych drobiazgow elektrycznych aby wszystko dzialalo jak nalezy. Wszytko bylo w ASO, wiec poza ASO moze byloby taniej.
Ale wiadomo, ze to wlasnie taki jednorazowy wsad na start - aby wiedziec w miare na czym sie stoi. Potem takich juz nie ma - chyba, ze zdarzy sie cos nagle duzego...
A na codzien to pewno kazdy zadziała z samochodem według zasady: albo ma byc na tip-top caly czas (to ja tak robie - zresztą to nieco absurdalna rzecz tak naprawdę

); albo ma byc do codziennego zwyklego uzytku (wół roboczy) i oczywiscie wtedy nie ma co sie napinac. To chyba wszyscy wiedza i rozumieją...