Jak w tytule ale może opiszę co się stało
Miałem kłopoty ze stacyjką bo nie stykała i nie chodził nawiew w samochodzie ale tylko przy zapalonym silniku, trwało to jakieś 2 tygodnie. Kilka dni temu silnik zgasł i koniec od tamtej pory nie da się go uruchomić. ponieważ miałem kłopoty ze stacyjką i myślałem, że to jej wina to ją wymieniłem i nic?? Po przekręceniu kluczyka kontrolki świecą tak jak powinny, rozrusznik kręci ale nie ma iskry na żadnej świecy??
kopułka i palec maja rok czasu (beru), świece mają miesiąc (champion) kable ok roku (niestety janmor)
nie mam pojęcia co mam dalej sprawdzić,
1- wyczytałem na forum o jakimś czujniku na wale ale nie wiem gdzie jest i jak go sprawdzić
2- Przekaźnik przepięciowy ?? jeżeli to ten przekaźnik za akumulatorem to bezpiecznik jest ok
samochód zgasł podczas ruszania ze świateł, żadnych oznak niedomagania ani żadnego ostrzeżenia z jego strony, więc mam nadzieję, że to jakaś pierdoła.
No to jak?? pomożecie??
