Gazownik całkiem nie kumaty, najpierw rozebrałem wszystkie osłony pod kierownicą (bo ma rękę w gipsie), żeby on potem mógł znaleźć przekaźnik pod maską
Przekaźnik zlokalizowany, zdemontowany i rozebrany: zaśniedziałe styki, nie wiadomo czy elektronika działa, dzisiaj idę z tym do fachmana.
W celu kontuowania dalszej jazdy gazownik polecił spiąć niektóre kabelki we wtyczce od przekaźnika. Na wolnych obrotach wszystko spoko, po ruszeniu auto wogóle się nie zbiera, nie mogę przyspieszyć, pod małą górkę ledwo wyjechałem, prędkość do 40km/h i więcej nie idzie

Gazownik rozłożył ręce, że przecież nic nie było robione i wszystko powinno być ok

i on już zamyka bo fajrant

a po za tym on instalacji takiego typu nigdy nie zakładał, instalacja ma 10 lat, różne rzeźby mogły być robione i on nie wie co może być

Jutro go z.........ę

ale na razie muszę sprawdzić ten przekaźnik, żeby wykluczyć jego udział. No i nie wiem czy nie padło coś jeszcze bo objawy są bardzo dziwne
