Przypominam, że istniała opcja w MB pt. fotele ortopedyczne, z większą ilością regulacji.
Jarzyn pisze:
Siedziałem 20 minut na fotelu pasażera mojej 200E i czytałem nowy numer Classic Auto...
Tragedia! Myślałem, że mi nogi odpadną! Na fotelu kierowcy jest OK, bo podnoszę sobie przednią część fotela i mam podparcie pod uda.
Chyba muszę załatwić jakąś konkretną poduchę pod nogi dla pasażera.
- ja w swoim 123C (ma chyba niżej zamontowane fotele niż sedan) miałem podobny problem - mianowicie z powodu dość płaskiego położenia siedziska i braku jego regulacji nie miałem wystarczającego podparcia podudzi. W związku z tym, odkręciłem fotel z przedniego mocowania, tylne śruby poluzowałem, a pod przednie części szyn, w miejscach mocowania podłożyłem kilka podkładek i dałem dłuższe śrubki. Optycznie wielkiej różnicy nie było, ale ergonomia się trochę poprawiła. Nie można przesadzić ze zwiększaniem kąta, bo się wygną szyny.
W kwestii tych drewnianych kuleczek na fotelach, to może i one poprawiają samopoczucie, ale można sobie wyobrazić z jaką łatwością człowiek wyjeżdża pod pasami po tych kuleczkach w trakcie wypadku.
Co do wygody, to moje spotrzeżenia są takie: stare fotele 123 (I i II seria) wygodniejsze są od tych późniejszych - niby wielkie, miękkie i klubowe, ale lepiej trzymały, w 126 II serii są rzeczywiście średnie - płaskie, słabo wyprofilowane i twarde.
Najlepsze w jakich jeździłem to Volvo V40 i S60 - wyjątkowo wygodne i ergonomiczne.