MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz
https://www.forum.w114-115.org.pl/

W126: Nie zapala...
https://www.forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=25&t=15629
Strona 1 z 1

Autor:  harrier [ czw gru 01, 2005 11:44 pm ]
Tytuł:  W126: Nie zapala...

Witam

Kontynuacja wątku: http://www.w114-115.org.pl/forum/viewtopic.php?t=15574

Problem jak w temacie. Najpierw myślałem, że to filtr paliwa (zapchany szlamem z baku, bo ze dwa razy zdoiłem auto do zera), ale po odkręceniu przewodu paliwowego przy wtryskiwaczu okazało się, że paliwko z niego się <b>sączy</b> i to dosłownie. Po zdjęciu kabla ze świecy i zmasowaniu go ustaliliśmy (z kolegą Kalisem :>), że istra też <b>jest</b>. Ponieważ w wyniku dotychczasowych prób cierpliwość akumlatora do mnie się skończyła musiałem skorzystać z pożyczonej bateryjki, ale i to nie pomogło... mimo iż kręciło całkiem <b>żwawo</b>. Pompa po przekręceniu kluczyka bzyczy więc zakładam, że <b>pracuje</b>.

Co szanowni proponują sprawdzać dalej? Świece wykręcać? Przypomne, że chodzi o w126 280se.

Pozdrawiam,

Autor:  respector [ pt gru 02, 2005 12:16 am ]
Tytuł:  Re: W126: Nie zapala...

witam,

harrier pisze:
Witam

Kontynuacja wątku: http://www.w114-115.org.pl/forum/viewtopic.php?t=15574

Problem jak w temacie. Najpierw myślałem, że to filtr paliwa (zapchany szlamem z baku, bo ze dwa razy zdoiłem auto do zera), ale po odkręceniu przewodu paliwowego przy wtryskiwaczu okazało się, że paliwko z niego się <b>sączy</b> i to dosłownie. Po zdjęciu kabla ze świecy i zmasowaniu go ustaliliśmy (z kolegą Kalisem :>), że istra też <b>jest</b>. Ponieważ w wyniku dotychczasowych prób cierpliwość akumlatora do mnie się skończyła musiałem skorzystać z pożyczonej bateryjki, ale i to nie pomogło... mimo iż kręciło całkiem <b>żwawo</b>. Pompa po przekręceniu kluczyka bzyczy więc zakładam, że <b>pracuje</b>.

Co szanowni proponują sprawdzać dalej? Świece wykręcać? Przypomne, że chodzi o w126 280se.

Pozdrawiam,


Od niedawna również, po burzliwych latach współżycia z dieslami, wożę się M110 i miałem (poniekąd mam nadal) podobne problemy. Początkowo nie chciał wogole zapalić - pomogła wymiana świec i kabli WN, ale rozumiem, że tą przyczynę już wykluczyłeś. Teraz z uruchamianiem generalnie problemów nie mam, poza tym, że przy rozruchu silnik się jakby zalewa i któryś cylinder nie pracuje. Nie mam pojęcia czym to może być spowodowane... wlałem nawet ostatnio cudowny specyfik do przeczyszczania wtrysków, ale oczywiście bez żadnego rezultatu...

A wracając do Twojego problemu: jakie są objawy tego "nie palenia"? Totalny brak współpracy, czy podczas kręcenia coś próbuje, ale nie udaje mu się zaskoczyć? Czy śmierdzi benzyną po dłuższym "chechłaniu"? Czy próbowałeś odpalać z wciśniętym pedałem gazu i czy sprawdzaliście iskrę na wszystkich świecach (z doświadczenia wiem, że już przy jednym niepracującym cylindrze rozruch jest baardzo utrudniony). Czy usterka wystąpiła nagle, czy były już wcześniej jakieś symptomy? Może to uszkodzony moduł zapłonowy... jakby co mam 2 zapasowe, więc gdybyś chciał sprawdzić, to polecam się (jestem z Wawy)

Autor:  harrier [ pt gru 02, 2005 12:42 am ]
Tytuł: 

respector pisze:
rozumiem, że tą przyczynę już wykluczyłeś

Właśnie świec nie wykręcałem, bo dopiero zamierzm nabyć odpowiedni klucz. Narazie próbuje obadać co się da przy pomocy narzędzi jakie mam w domu. Tu odrazu pytanie: jaki ma być rozmiar tego klucza do świec?
respector pisze:
jakie są objawy tego "nie palenia"?

Obajw jest taki, że przekręcam kluczyk - zaczyna bzycześ pompa, łapie ciśnienie i się wyłącza, przekręcam dalej - rozrusznik kręci, ale nic nie próbuje nawet chwycić... kompletny brak współpracy.
respector pisze:
Czy śmierdzi benzyną po dłuższym "chechłaniu"?

Nic nie poczułem... a trochę kręciłem.
respector pisze:
Czy próbowałeś odpalać z wciśniętym pedałem gazu

Nie. Próbowałem kręcić i nacisnąłem pare razy gaz, ale nie trzymałem. Próbowałem też bez żadnego naciskania... za każdym razem objaw ten sam.
respector pisze:
czy sprawdzaliście iskrę na wszystkich świecach

Nie, sprawdziłęm tylko na pierwszej. Jutro sprawdzę na reszcie... a może nawet zaraz sprawdzę, po ciemku lepiej widać iskrę.
respector pisze:
Czy usterka wystąpiła nagle, czy były już wcześniej jakieś symptomy?

Było tak, że odpalał bez problemu. Grzałem go, troche jeździłem na krótkich odcinkach. Pewnego dnia pojechałem zmienić płyn w chłodnicy na zimowy (bo cholera wie co bylo tam wcześniej) i płyn w spryskiwaczach. Wróciłem na parking na nowych płynach bez problemu, ale przy następnym odpalaniu złapał na bardzo niskich obrotach i zamiast się rozkręcić to zgasł i już nie mogłem go za cholere odpalić.
respector pisze:
Może to uszkodzony moduł zapłonowy...

Nie wiem zabardzo jak to sprawdzić... ale wydaje mi się, że nie. Można to jakoś wykluczyć, że podmieniania?

Co do dzisiejszego kręcenia jeszcze chciałem dodać, że próbach odpalenia wskazówka prędkościomierza skakała mi między 0 a 40, a przy odłączeniu i podłączeniu akumlatora mrugały awaryjki - takie dwa/trzy mrugnięcia. Alarm podobno kiedyś był w tym aucie, ale jest odłączony.

Pozdrawiam,

Autor:  harrier [ pt gru 02, 2005 1:34 am ]
Tytuł: 

Właśnie wróciłem z oglądania "gwiazd"... iskra jest na wszystkich końcówkach kabli. Jak nabędę klucz do świec, to jeszcze te sprawdzę.
Fajnie by było jakby zerknął ktoś kto ma pojęcie jak powinno się sączyć paliwko z przewodów paliwowych... bo ja nie wiem, czy to u mnie nie jest za słabe...

Pozdrawiam,

Autor:  erio [ pt gru 02, 2005 8:06 am ]
Tytuł: 

jak iskra jest ro jedynyną przyczyną poza brakiem powietrza ( to wykluczam) jest brak paliwa lub nadmiar.

sprawdz :
- kołnierz gumowy pod przepływomierzem i rurki gumowe czy nie pospadały,
- odkręć kluczem 17 przewód paliwowy dochodzący do szprycy, ten bliżej kabiny, jeśli paliwo leje sie ładnym pełnym strumieniem a po przytrzymaniu palcem ( ma prawo przestać się lać) i popuszczeniu legutkim ucieka bokami, czy strumien leci na jakies 10 cm poziomo
- odkręć przewód powrotny ttaki sam jak dochodzący tylko dalej od kabiny, podstaw puszke i zobacz czy wtedy odpali ... jak jest zatkany to jest za duże cisnienie paliwa z ukladzie i klapa przepływomierza nie ma siły się ugiąć w dół. ( ja teraz z tym walcze ... mam zatkany odcinek przy baku )
Jak odpali ... dmuchnij w przewód który idzi edo baku ... powinienes usłyszeć bąbelki lub przynajmniej móc dmuchac ...
- regulator cisnienia paliwa przykręcony z boku przy 6tynm cylindrze pod kol. ssącym ma siteczko, ono tez lubi się zapychac .... w czołgu mi nie palil na beznynie włąśnei przez to ...\twarda klapa przepł/

Jesli paliwo jest na dolocie do szprycy i powrocie ze szprycy, i leje sie ładnym pełnym strumieniem okolo 10 cm w poziomie to znaczy zże cos z ukladem wtryskowym jest nie tak.

żeby sprawdzić czy te 2 ostatnie punkty odpalajcie przy drugiej osobie naciskającej na klape przepływomierza około 3 -5 mm.

Autor:  kruszyn [ pt gru 02, 2005 8:32 am ]
Tytuł: 

ewentulanie jeszcze inna opcja ... sprawdz czy nie masz gdzies orginalnego alarmu ... :/ u mnie byl auto wlasnie podbnie sie zachowywalo odcinalo doplyw paliwa i koniec ..... do tego jeszcze pieknie brzmiacy klakson ...moze u Ciebie tez cos jest takiego a nie wiesz :)

Autor:  SoYeR [ pt gru 02, 2005 8:41 am ]
Tytuł: 

oprócz zapchanego filtru paliwa (kilkukrotne wyjeżdżanie baku do dna)..
można się zastanowić i nad tym alarmem..

Miał miejsce taki dziwny objaw podczas zdejmowania klemy migłay światła awaryjne, ale nic nie wyło (Harrier mówił że alarm odcięty) ale skąd te mruganie?

Bo kręcił już ładnie, nawet djodki nie przygasały, a i ja nie poczyłem wachy.

Autor:  kruszyn [ pt gru 02, 2005 8:50 am ]
Tytuł: 

SoYeR pisze:
oprócz zapchanego filtru paliwa (kilkukrotne wyjeżdżanie baku do dna)..
można się zastanowić i nad tym alarmem..

Miał miejsce taki dziwny objaw podczas zdejmowania klemy migłay światła awaryjne, ale nic nie wyło (Harrier mówił że alarm odcięty) ale skąd te mruganie?

Bo kręcił już ładnie, nawet djodki nie przygasały, a i ja nie poczyłem wachy.


odciety mogl byc od klaksonow... ale nie wiadomo czy nie zostalo odciecie paliwa a przy zdejmowniu czy podlaczniu nowego akumulatora mogl sie uzboric i tyle ... ale to tylko jedna z teorii chociaz patrzac na to ze wczesniej jezdzil bez problemu dosyc prawdopodobna ... no chyhba ze padl gdzies jakis przwod podcisnienai ale wtedy chociaz by zakrecil i zgasla a nie krecil bez rezultatu ...

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/