W sobote podjalem wreszcie meska decyzje - czas wyrzucic chromowane nakladki na nadkola, cokolwiek by pod nimi nie bylo. I w sobotni wieczor odkrecilem to scierwo.
Pod spodem nie jest najgorzej, ale i nie jest dobrze.

Jest korozja i to w kilku miejscach - rozwijala sie oczywiscie od miejsc, w ktorych nawiercono otwory do chromowanych nakladek. W jednym miejscu jest ubytek blachy. Co za debil zalozyl ten szmelc na nienaruszone auto...

Tak, czy inaczej, musze odwiedzic blacharza.
I tu pytanie - macie blacharza godnego polecenia?
Moje wymagania sa nastepujace:
1. Musi byc w Warszawie.
2. Robotki beda chirurgiczne i wymagajace najwyzszych umiejetnosci i doswiadczenia, poniewaz nie chce malowac calych blotnikow (auto jest w stu procentach dziewicze - zaden element nie byl kiedykolwiek wczesniej malowany), a jedynie obszary naprawiane. Potem bedzie trzeba jakos zrobic w miare gladkie przejscia z nowego lakieru w stary. Kolor 904 nie jest metaliczny, wiec mam nadzieje, ze jakos to wyjdzie. Do tego chcialbym, aby lakier na calym samochodzie zostal spolerowany, bo miejscami jest zmatowialy.
3. Musi byc to warsztat najwyzszej klasy i o najwyzszym poziomie obslugi - to znaczy chodzi mi o takiego blacharza, ktory nie pozostawi po swojej dzialalnosci absolutnie ZADNYCH sladow, poza robota do zrobienia. Auto chce dostac czysciutenkie, ze wszytkimi urzadzeniami dzialajacymi bez zarzutu.