Witam kolegów.
Od kupna auta (w sierpniu) mój MB ma pękniętą szybę czołową, a dodatkowo miałem drobne pęcherze rudzielca przy górnej listwie ozdobnej przedniej szyby. W poniedziałek oddałem auto do zakładu blacharsko-lakierniczego w celu usunięcia korozji i odnowienia w w/w miejscach lakieru. Wczoraj byłem u "fachowca" i jakie było moje zdziwienie kiedy stwierdziłem, że samochód jest wstępnie przygotowany do lakierowania, ale przednia szyba nie została wyjęta. Punkty korozyjne zaś (przy szybie) zostały oczyszczone na tyle na ile pozwalała tkwiąca na swoim miejscu szyba. Już wczoraj się podgotowałem.
Wyrażnie poprosiłem p. lakiernika aby wyjął szybę, żeby pewne było czy pod szybą nie dzieje się coś nieciekawego. Dziś przyjeżdżam do warsztatu, samochód polakierowany ale szyba nie wyjęta !!!
Szlag mnie trafił na miejscu. Rozmawiałem tylko z synem "fachowca" ale nie doszliśmy do spójnych wniosków. Zaproszono mnie na godź. 20:00.
Wiem że szyba jest klejona i prawdopodobnie trzeba ja wybić. Czy mam rację, czy robi się to w ten sposób, czy może jest jakiś inny mniej destrukcyjny sposób? czy po wyjeciu / wybiciu szyby ciężko jest usunąć stary klej?
Ale pierwsze slysze zeby blacharz-lakiernik mial z tym jakis problem, w koncu demontaz szyby powinien byc ich w kompetencjach, ja sobie nie wyobrazam zeby ze mna do warsztatu przyjezdzal czlowiek od wycinania szyb zeby panu blacharzowi pomoc sie jej pozbyc.. Powinni Ci dac za to spory upust bo ciezko to nazwac dobra robota.
<br>![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
