MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz
https://www.forum.w114-115.org.pl/

o boziu co radzicie
https://www.forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=25&t=34132
Strona 1 z 1

Autor:  pummen [ wt cze 03, 2008 9:14 pm ]
Tytuł:  o boziu co radzicie

właśnie kolega przysłał mi zdjęcia. mówił, że coś stuka i stuka, ale jezdził tak dalej. disiaj poświęcil sie, ściągnoł koło a jego oczom ukazało sie to
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

stwierdził, że druga strona jest trochę lebsza bo jeszcze sie trzyma mimo tego, że też widać slady korozji

problem jest taki, że za 1 dzień wybiera sie do przyjazdu do kraju i nie wie czy dojedzie, czy wogle pisane jest żeby tak jechać? ma do przejechania 1600 km. może zdjęcia tego nie pokazują, ale to mocowanie jest kompletnie urwane od ramy samochodu. Jak myślicie reszta jest na tyle mocna, że wytrzyma? dodam jeszcze, że jest to w124 92r 300d

Autor:  Miki01 [ wt cze 03, 2008 9:26 pm ]
Tytuł: 

hmmm :o . Niezłe 92 r i taka niespodzianka... Ja miałem podobnie w Suzuki tylko obustronnie, mimo, że samochód po "blacharce" podwozia :roll: Osobiście nie polecam lepiej pojechać dzień później (tzn chewtnąć na miejscu), ale nie ryzykowałbym. To może się fatalnie zakończyć.
Pzdr

Autor:  WojtekW [ wt cze 03, 2008 9:42 pm ]
Tytuł:  Re: o boziu co radzicie

to jest że tak powiem standardzik.

Trzeba wymienić/pospawać - myślę że do 100 zł/stronę (i to jak spawacz zedrze kasę)

1600 km odradzam z czyms takim - choc to jest MB, byc moze wytrzyma

Autor:  TOXIC [ wt cze 03, 2008 10:00 pm ]
Tytuł:  Re: o boziu co radzicie

miałem taką przypadłość w poprzednim MB z prawej strony, nie wiedząc co to stuka - bo miałem bardziej schowane za nadkolem- jeździłem z tym ładnych parę tygodni, wymieniłem chyba ze dwie półosie i nic :oops: , jak już z kolegą doszliśmy do wniosku co jest to spawacz wziął dosłownie z 50 PLN i było super. Także wytrzymać może ale nie musi <br>Dodano po chwili.:<br> LEPIEJ JEDNAK NIE RYZYKOWAĆ

Autor:  monster18.09 [ wt cze 03, 2008 10:33 pm ]
Tytuł: 

hehe, wczoraj brat zadzwonil do mnie i mowi ze jak rusza to stuka, mysle przegub, przyjechal co prawda w nocy ale zerknalem i to samo tyle ze z lewej, dzis juz mu to wyspawalem i z ciekawosci zajzalem na druga, tez do spawania, tyle ze nie urwalo sie. Jazde odradzam, bratu niepozwolilem 80km jechac...
Pozdrawiam

Autor:  leopold [ śr cze 04, 2008 7:47 am ]
Tytuł: 

Absolutnie nie jechać!
Może się rozlecieć, odpaść, rozpaść (niepotrzebne skreślić) w dowolnym momencie (bo zupełnie inne siły niż projektowano, bo nie wiesz, czy reszta nie wisi juz tylko na rdzy itd. td.). Może tylko rozwalisz pudło, a może pozabijesz kilku ludzi. Po wypadku pierwszy rzeczoznawca wykaże, że to było Twoje ewidentne zaniedbanie i zła wola, i nie wypłacisz sie do końca życia (plue ew. wakacje za zamkniętymi drzwiami). 1600 km? Taksówką może wyjść taniej.
Pozdrawia Leopold

Autor:  TReneR [ śr cze 04, 2008 10:51 am ]
Tytuł: 

Pol roku temu robilem to samo u siebie :-) Tyle, ze umnie byly male dziurki tylko, trzymalo sie jeszcze mocno. No ale przy okazji przyjzalem sie nadkolom i podlodze po wyjeciu mostu (tylko fabryczna konserwacja) no i pare kwiatkow jeszcze wyszlo.
Czy jechac czy nie jechac - sa jeszcze dwie poduszki tylne trzymajace wozek, tak wiec, jezeli nie bedziesz skakal przez rowy to sie nic nie rozleci. 10-20km do warsztatu po bocznych drogach bym zaryzykowal :-)
Niech kolega kupi sobie spararke, maske i jakos to pospawa na miejscu (wyjdzie 2-3 razy taniej niz warsztat pwenie) i wtedy moze jechac spokojnie.

Autor:  witek-sec [ śr cze 04, 2008 11:43 am ]
Tytuł: 

TReneR pisze:
Niech kolega kupi sobie spararke, maske i jakos to pospawa na miejscu

Jeszcze muszą być spełnione 2 warunki
1.Kolega musi umieć spawać
2.Oraz mieć do czego przyspawać

Autor:  pummen [ śr cze 04, 2008 6:48 pm ]
Tytuł: 

witek-sec pisze:
TReneR napisał:
Niech kolega kupi sobie spararke, maske i jakos to pospawa na miejscu

Jeszcze muszą być spełnione 2 warunki
1.Kolega musi umieć spawać
2.Oraz mieć do czego przyspawać


HEHEHE to dobre

a swoją drogą to zaśpiewali mu koło 200 funtów, bo podobno trzeba rezebrać tylne zawieszenie. Jaki bedzie finał, tego jeszcze nie wiem, co by nie było mam nadzieję, że bobrze sie skończy

pozdrawiam

Autor:  Chuck Norris [ śr cze 04, 2008 8:59 pm ]
Tytuł: 

nic nie trzeba rozbierac... miałem to samo jakiś miesiąc temu... chłopaki pospawali aż miło... wsytyarczyło tylko zdjęte koło... koszt robocizny 70zł radość z cichej jazdy bezcenna ;)

Autor:  TReneR [ czw cze 05, 2008 9:40 am ]
Tytuł: 

Trzeba-nietrzeba, moim zdaniem warto wyjac wozek i przyjrzec sie przy okazji podlodze... no chyba, ze sie robi na szybko, zeby dojechac to wystarczy poluzowac sruby poduszek, zeby wozek troche opadl i zeby bylo dojcie do "trojkata"

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/