MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz
https://www.forum.w114-115.org.pl/

Kupic anglika i przekladka czy z niemiec
https://www.forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=25&t=35885
Strona 1 z 1

Autor:  Wendzio [ czw wrz 04, 2008 11:35 pm ]
Tytuł:  Kupic anglika i przekladka czy z niemiec

zastanawiam sie nad kupnem s 500 z 1998 roku, i nie wiem co sie bardziej oplaca czy z niemiec czy z angli i przerabiac?? jakie sa koszty przerobienia? posiadam s 350 td z 1994 roku czy ten samochod moglby byc dawca czesci?? czy da sie zarejestrowac auto przerpbione z anglika? jak wyglada sprawa z podatkami z angli lub z niemiec??

Autor:  zegarek [ pt wrz 05, 2008 7:46 am ]
Tytuł: 

Nie jesteś pierwszy co zadaje te pytania na tym forum, tu znajdziesz odpowiedź

Autor:  MERCEDES 4 EVER [ pt wrz 05, 2008 8:10 am ]
Tytuł: 

Powiem tak -jak masz auto na dawce to mozna przerobic ale roboty bedzie ogrom a robota trudna długa i kosztowna bardzo bo mercedes jest bardzo trudnym autem do przekładki.Poza tym musisz przekładać taka wersje jak posiadasz czyli jak masz diesla to musisz przekłądac diesla bo innaczej znowu musisz kupic kupe czesci typowych dla benzyny.I tyle w tym temacie-wiecej juz nic dodac nie mozna.Ja takiego auta bym nieprzekładał.Chesz przełozyc auto to kup skode albo golfa tam nic sie nie tnie tylko przekreca :lol:

Autor:  mMm2 [ pt wrz 05, 2008 8:24 am ]
Tytuł: 

W zyciu bym nie przerobil eSki.
Mowisz o roczniku 98, a tam nie wiem jak jest pod maską.

W W124, ktory, jako ze o klase nizszy, nie powinien byc bardziej skomplikowany niz S, dobrze wykonana przekladka jest koszmarem.
Po pierwsze nie bierz sie za przekladke samochodu który nie ma symetrycznej grodzi (patrz tansze samochody). Po drugie nie bierz sie za przekladke samochodu ktory nie ma przewodow elektrycznych podzielonych na dogodne, dajace sie rozlaczyc sekcje.

Wnioskuje ze sposobu w jaki zadajesz pytanie, ze sam bys tego nie robil. Uwazaj na to co ci powiedza mechanicy, bo ich pierwsza reakcja moze byc taka, ze to bułka z maslem i zechca ci to zrobic, ale jak przyjdzie co do czego i po wyrwaniu pierwszych kabli dostana olsnienia to zaczna sie wycofywac rakiem.

Wez z Niemiec, to przetarty szlak i ominie cie cała góra problemów

Autor:  mati123ce [ pt wrz 05, 2008 12:45 pm ]
Tytuł: 

Jeśli masz identyczny model na przekładkę to można się z tym bawić, podstawiasz wtedy mechanikowi 2 auta i ma wszystkie potrzebne części bez latania po giełdach, telefonów że trzeba kupić jeszcze to i tamto itp. jednym słowem łatwiej dla obu stron. Ale osobiście nie chciałbym jeździć takim autem, pamiętajmy że z fabryki wyjechał RHD a nie LHD, a fabrykę ciężko poprawić ;)

Autor:  mMm2 [ pt wrz 05, 2008 7:37 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
podstawiasz wtedy mechanikowi 2 auta i ma wszystkie potrzebne części bez latania po giełdach, telefonów że trzeba kupić jeszcze to i tamto itp. jednym słowem łatwiej dla obu stron.

To z czesciami i telefonami to moze i prawda. Ale nie w kazdym samochodzie to bedzie polegac na prostej wymianie czesci. I w mercedesie, jak pisalem, na wymianie czesci to w ogole nie polega. Grodz i kable - powtarzam to jak mantre. Mechanik bedize blogoslawil dzien w ktorym pozostanie mu juz tylko wymiana czesci.

Cytuj:
Ale osobiście nie chciałbym jeździć takim autem, pamiętajmy że z fabryki wyjechał RHD a nie LHD, a fabrykę ciężko poprawić

Wcale nie ciezko.
Mity o naprawach, spawaniach i przekladkach biora sie z tego, ze rozni ludzie wypuszczaja z rąk produkty roznej jakosci.
Tyczy sie to wszystkich: sprzątaczy, masarzy, rolników, spawaczy, lakiernikow i rowniez ludzi z fabryki mercedesa, ktorzy kiedys te samochody zbudowali. Czesc z tych ludzi nie rozni sie niczym od tych, ktorzy dziela sie swoją spermą z klientami McDonalda w postaci wzbogaconego shake'a. I automatyzacja przemyslu nie pomoże. Tu chodzi o etos pracy i poszanowanie klienta (i o pieniadze!) i to wlasnie w tym miejscu rodzi sie roznica miedzy rozklekotaną przekladka a porzadnym samochodem.

Fabryka i serwisy muszą zarabiać. A wlasciciel pojazdu, hobbysta, jeśli nie patrzy na koszty i ma bezkompromisowe podejście to może poprawic WSZYSTKO (oprocz Bugatti Veyron [zlosnik] )


Nie boje sie jezdzic samochodem zlozonym z dwoch.
Nie boje sie jezdzic przekladanym samochodem.
Dlaczego? Bo bralem czynny udzial w produkcji takiego wynalazku i w moim interesie było, żeby produkt nie miał wad. To oznaczalo, ze albo wlozylem w niego duzo kasy, albo duzo pracy. Jesli nie spelni sie chocby jednego z tych warunkow, to wtedy mozna sie zaczac bac.
Wszystko inne to MIT. Nie każdy egzemplarz fiata jest zły i nie każda angielka brzydka [oczko] .

Autor:  Wendzio [ pt wrz 05, 2008 10:22 pm ]
Tytuł: 

Dzieki za opinie, chyba jednak bede sie decydowal na sprowadzenie z niemiec, narazie bede musial sprzedac moja 140 a diesla 3,5 troche ciezko.

Autor:  Janfocus [ sob wrz 06, 2008 5:14 pm ]
Tytuł: 

mMm2 pisze:
Cytat:
podstawiasz wtedy mechanikowi 2 auta i ma wszystkie potrzebne części bez latania po giełdach, telefonów że trzeba kupić jeszcze to i tamto itp. jednym słowem łatwiej dla obu stron.

To z czesciami i telefonami to moze i prawda. Ale nie w kazdym samochodzie to bedzie polegac na prostej wymianie czesci. I w mercedesie, jak pisalem, na wymianie czesci to w ogole nie polega. Grodz i kable - powtarzam to jak mantre. Mechanik bedize blogoslawil dzien w ktorym pozostanie mu juz tylko wymiana czesci.

Cytat:
Ale osobiście nie chciałbym jeździć takim autem, pamiętajmy że z fabryki wyjechał RHD a nie LHD, a fabrykę ciężko poprawić

Wcale nie ciezko.
Mity o naprawach, spawaniach i przekladkach biora sie z tego, ze rozni ludzie wypuszczaja z rąk produkty roznej jakosci.
Tyczy sie to wszystkich: sprzątaczy, masarzy, rolników, spawaczy, lakiernikow i rowniez ludzi z fabryki mercedesa, ktorzy kiedys te samochody zbudowali. Czesc z tych ludzi nie rozni sie niczym od tych, ktorzy dziela sie swoją spermą z klientami McDonalda w postaci wzbogaconego shake'a. I automatyzacja przemyslu nie pomoże. Tu chodzi o etos pracy i poszanowanie klienta (i o pieniadze!) i to wlasnie w tym miejscu rodzi sie roznica miedzy rozklekotaną przekladka a porzadnym samochodem.

Fabryka i serwisy muszą zarabiać. A wlasciciel pojazdu, hobbysta, jeśli nie patrzy na koszty i ma bezkompromisowe podejście to może poprawic WSZYSTKO (oprocz Bugatti Veyron )


Nie boje sie jezdzic samochodem zlozonym z dwoch.
Nie boje sie jezdzic przekladanym samochodem.
Dlaczego? Bo bralem czynny udzial w produkcji takiego wynalazku i w moim interesie było, żeby produkt nie miał wad. To oznaczalo, ze albo wlozylem w niego duzo kasy, albo duzo pracy. Jesli nie spelni sie chocby jednego z tych warunkow, to wtedy mozna sie zaczac bac.
Wszystko inne to MIT. Nie każdy egzemplarz fiata jest zły i nie każda angielka brzydka .

Niestety nie wszystkie procesy produkcyjne jak przygotowanie, spaw (o ściśle określonych parametrach) zabezpieczenie antykorozyjne i lakier piecowy (czy jakiś tam fabryczny -pewnie teraz jest inaczej) i dokładnie w tej kolejności da się powtórzyć w warunkach garażowych/warsztatowych, a więc taki przełożony samochód nigdy nie będzie taki jak fabryczny.

A co do angielek, to te mówiące po polsku są całkiem całkiem [zlosnik]

Autor:  BrunoGiamatti [ sob wrz 06, 2008 5:41 pm ]
Tytuł: 

fermawin pisze:
narazie bede musial sprzedac moja 140 a diesla 3,5 troche ciezko.

A opowiedz coś o niej ... bo może bym miał kogoś kto by chciał zgarnąć takowy pojazd.
Janfocus pisze:
A co do angielek, to te mówiące po polsku są całkiem całkiem

Mam gdzieś taką prezentacje "porównanie polskich i angielskich klubów" i tam są ciekawie ukazane angielki. Jak ktoś chce to wyśle mailem ... [zlosnik]

Autor:  mMm2 [ sob wrz 06, 2008 6:07 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Niestety nie wszystkie procesy produkcyjne jak przygotowanie, spaw (o ściśle określonych parametrach) zabezpieczenie antykorozyjne i lakier piecowy (czy jakiś tam fabryczny -pewnie teraz jest inaczej) i dokładnie w tej kolejności da się powtórzyć w warunkach garażowych/warsztatowych

A Chinczycy to niby nie maja dostepu do tych wszystkich "gadzetow" o ktorych wspomniałeś? I patrz jak można rzecz spieprzyć...
Scisle okreslone parametry i jakość to pochodna wkładu finansowego. A nie na odwrót.

Cytuj:
A co do angielek, to te mówiące po polsku są całkiem całkiem

mit, MIT [zlosnik]

Autor:  Janfocus [ sob wrz 06, 2008 6:33 pm ]
Tytuł: 

mMm2 pisze:
A Chinczycy to niby nie maja dostepu do tych wszystkich "gadzetow" o ktorych wspomniałeś? I patrz jak można rzecz spieprzyć...
Scisle okreslone parametry i jakość to pochodna wkładu finansowego. A nie na odwrót.

tak ale mowa o Mercedesie S-klasse z lat '90 a nie o dzisiejszym plastikowym świecie...

za to wpakowanie dużej kasy nie zmieni garażu w fabrykę -więc kasa to nie zawsze jakość...

Autor:  Wendzio [ sob wrz 06, 2008 9:44 pm ]
Tytuł: 

BrunoGiamatti pisze:
fermawin pisze:
narazie bede musial sprzedac moja 140 a diesla 3,5 troche ciezko.

A opowiedz coś o niej ... bo może bym miał kogoś kto by chciał zgarnąć takowy pojazd.

Daje link do ogloszenia:
http://otomoto.pl/mercedes-s-350-s-140- ... 96731.html

Samochod w/g VINu zostal wyprodukowany w 1994 pierwsza rejestracja styczen 1995, w dokumentach mam ze pierwsza rejestracja 1998, samochod sprowadzony w 2006, ja mam go od sierpnia 2007. W samochod zainwestowalem okolo 10 tyś wymienilem caly osprzet turbiny rozne zawory itp, wymieniony przeplywomierz po podlaczeniu pod komputer nie ma zadnych bledow silnik chodzi tak jak powinien, wyminilem chlodnice klimatyzacji i osuszacz klima dzialala do czasu gdy mechanik wymienial kabinowy filtr powietrza i polamal zatrzask oslony nad nogami pasazera, zeby sie trzymal przykrecil na wkret i przedziurawil rurke w chlodniczce w kabinie wiec klima w tym momencie nie dziala (trzeba wymienic to chlodniczke). Samochod nie tak jak w ogloszeniu (komisowym) ma okolo 320 tys przebiegu. Samochod jest bardzo zadbany jest moja miloscia :-) jednak ta klima juz mnie dobila i poza tym mam chec na 500 bo mocy troche malo z tych 3.5 litrow. Samochod oddam za 30 tys.

Autor:  BrunoGiamatti [ ndz wrz 07, 2008 9:14 am ]
Tytuł: 

Powiem ci że jest strasznie ładna :) ... Sam bym sobie takie coś skołował... gdybym miał cokolwiek w portfelu [zlosnik] ... Powiem koledze co i jak ale coś sie obawiam, że 30 tys go odstraszy.
Pozdrawiam

Autor:  THC [ ndz wrz 07, 2008 1:37 pm ]
Tytuł: 

fermawin pisze:
mechanik wymienial kabinowy filtr powietrza i polamal zatrzask oslony nad nogami pasazera, zeby sie trzymal przykrecil na wkret i przedziurawil rurke w chlodniczce .



Ale matoł, kazałbym mu chyba zjeśc tą chłodnicę.

Autor:  MERCEDES 4 EVER [ ndz wrz 07, 2008 3:20 pm ]
Tytuł: 

THC pisze:
fermawin pisze:
mechanik wymienial kabinowy filtr powietrza i polamal zatrzask oslony nad nogami pasazera, zeby sie trzymal przykrecil na wkret i przedziurawil rurke w chlodniczce .



Ale matoł, kazałbym mu chyba zjeśc tą chłodnicę.


no to jeszcze lepszy co przykrecił wzmacniacz w 124 do tylniej scianki bagaznika :lol: :lol: :lol: tak przedziurawił zbiornik w 2 miejscach 8)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/