ok. to z innej beczki. Zalozmy, ze ten cudowny zawor regenerayjny nie ma zadnego wplywu na usterke zwana przypadkowym gasnieciem (choc dalej chcialbym wiedziec do czego sluzy)
Co moze byc powodem wadliwego dzialania przepustnicy.
Opisze moze dokladniej symptomy:
Silnik na LPG/PB (w sumie bez znaczenia) rozgrzany, autko stoi - wrzucam D - jedzie do przodu
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
. OK rozmyslilem sie, chce jechac do tylu - hamuje, wrzucam na N a potem na R. Sekwencje zmiany biegow nie robie tak aby z D na R lub odwrotnie robic jednym szybkim pociagnieciem lewarka tylko spokojnie z D na N, (tak z 0,5s postoju na N) i potem z N na R (w druga strone identycznie). Robie to za namowa fachmana od skrzyn, ktory to przy zagadnieciu jak poprawnie eksploatowac automat zjawisko to mi nakreslil (to moj pierwszy automat w zyciu).
Nadmieniam, ze skrzynia w moim mniemaniu jak i w odczuciu fachmana, ktory to zmienial w niej olej i filtry chodzi idealnie i nic jej nie dolega wiec skrzynke zostawmy w spokoju.
Wracajac do tematu aby opisac w ktorym momencie gasnie silnik:
Wjechalem sobie na plac, dojezdzam do garazu - wjazd pod katem 90st. wiec nie da sie na raz. Wjezdzam kawalek do garazu ale juz musze wycofac i wyprostowac auto wiec naciskam hamulec, bieg na N po 0,5s wrzucam R i.......zdechl. Czasami zamiast zgasniecia dostanie wysokich obrotow i skrzynia ciagnie a ja musze trzymac hamulec. Dokladnie to samo robi przy zmianie z R na D.
Co dodatkowo zaobserwowalem:
Jak robie sobie delikatnie przygazowki na N lub P to po odpuszczeniu pedalu gazu obroty spadaja na chwilke do wartosci krytycznej (chyba nawet kontrolki tak blada zaswieca) a potem silnik wraca do ustalonej liczby.
Obroty silnika w na N i D odpowiadaja wartosciom fabrycznym (jak sie nic nie robi - czyli po odpaleniu na P i po dojechaniu np. do swiatel i trzymaniu hamulca na D).
Zauwazylem takze, ze przy gwaltownym hamowaniu tez czesto lubi
zgasnac.
Jak sie stoi na N lub P i zaczyna pompowac pedalem hamulca to obroty tez wariuja.
Jak sie nic nie robi to zjawiska falowania obrotow nie ma, jak jest zimny to po odpaleniu obroty sa podwyzszone a po ok. 30s spadaja - wiec tu wszystko w normie.
Tego typu usterke utozsamiam (choc oczywiscie moge sie mylic - nie uwazam siebie za eksperta w tej materii) z jakimis knotami w podcisnieniu w przepustnicy (szczegolnie daje do myslenia to hamowanie lub pompowanie hamulca na postoju). Stad bylo moje pytanie o ten nieszczesny zawor bo leci od niego do przepustnicy rurka (tak na oko 6-8mm OD).
Jeszcze jedna sprawa - kable idace od przepustnicy na wysokosci kolektora ssacego sa przegrzane i izolacja sie sypie w tym odcinku - nie wydaje mi sie aby sie zwieraly. Ruszanie tymi kablami na pracujacym silniku nie powoduje jakichkolwiek zmian w jego pracy.
Co do samej przepustnicy to klapka i za klapka czysto, klapka sie nie przycina. Po przekreceniu kluczyka przpustnica robi sobie takie piiiiii, nastepuje wychylenie klapki na odleglosc paru mm. Z tego co wiem to sa to symptomy normalnej pracy przepustnicy (mowie tu o momencie podczas przekreceniu kluczyka).
Sorry za moze zbyt obszerny opis ale staralem sie Wam w miare dokladnie nakreslic sprawe - czasami to trudno opisac w kilku zolnierskich slowach.
Czekam na fachowe porady i pozdrawiam Wszystkich