czarek12 pisze:
No to na co czekasz , postrasz chłopa i niech oddaje kasę,trzeba być trochę uczciwym, ja jak mam coś do d..y to o tym informuję żeby nie było nieporozumień !
Hmm... Nie zawsze Czarku jest to takie łatwe jak opisujesz. Ja kiedyś u takiego gnoja czekałem cztery miesiące aż łaskawy pan złoży moje auto. Rozebrał silnik na drobne części i wrzucił to wszystko do skrzynki, którą wkopnął po samochód. Na siłę nie mogłem nic odebrać, bo nie można wziąć samochodu bez silnika na plecy a skrzynkę z częściami pod pachę. wjazd z policją skończyłby się tym, że dostałbym może auto i silnik ale bez najbardziej newralgicznych części. Wjazd z kumplami ( on też ma kumpli zawsze przy sobie: czterech lub pięciu byczków przyglądających się jego "pracy) skończyłby się również wjazdem policji a ja byłbym oskarżony o napad. Dokumentacja? Ano jak zwykle większość z nas zostawia auto z "ręki do ręki" czyli przyjdź pan po jutrze i w większości to tej pory jakoś się udawało aż raz.... Musiałem niestety grzecznie czekać aż Pan Mechanik miał trochę czasu aby mi oddać auto. Kilku bysiów na chwilę przestało rozbierać jakiś sprowadzony z Brytani wrak i ze zainteresowaniem obserwowało moją wypłatę dla Mistrza. Później mógłbym mu podpalić np. dom, zgwałcić córkę czy żonę, wybić okna kamieniami ale... PAMIĘTAJ wszystkie ślady prowadziłyby do mnie i bardzo szubko mógłbym spędzić najbliższe lata w miejscowej tiurmie na państwowym chlebku. Nie opłacałoby mi się to. W naszym pięknym kraju niestety zwykły człowiek przy spotkaniu z bandytą nie ma szans.
p.s. Autko już "chodzi" ale ja jeszcze do dziś też "chodzę" w nerwach i ciągle marzę aby mu się jakoś odpłacić Niestety nie mam wiele możliwości.