Gerri pisze:
Tu się mylisz - konstrukcja jest celowa. Nadmierne przegrzanie regulatora (zbyt duże obciążenie) powoduje stopienie lutu i rozłączenie blaszki.Przecież obok blaszki są w trzech miejscach zanitowane. Nitów im brakło? Blaszka przechodzi nad takim "progiem" - po co? Żeby odskoczyłą po stopieniu lutu
Uwaga: użyte spoiwo ma wyższą temp. topnienia niż zwykła cyna do lutowania. Dlatego zalewanie dodatkową porcją zwykłej cyny lutowniczej może obniżyć temperaturę rozłączania tego "bezpiecznika". Lepiej wykorzystać to, co jest. Dodać kalafonii i powinno ładnie się zalać.
P.S.: Ładne fotki. Ile chcesz za prawo do ich publikacji na forum w przypadku podobnego tematu?
![[swiety]](./images/smilies/swiety.gif)
Mogę się z tym zgodzić, ta teoria ma mocne podstawy. Dodam nawet, że w trakcie lutowania tego, pomyślałem tak samo, ale za chwilę przyszła druga myśl - po co podwójne zabezpieczenie głupiego obwodu podświetlenia? No i olałem to zagadnienie. Natomiast odnośnie tematu tego "progu", to nie ma on styku z blaszką - pod nią go nie ma (na foto może tego zbytnio nie widać, na pierwszy rzut oka), jest tylko po jej bokach. Myślę że ten próg ma za zadanie raczej to, żeby nie było możliwości po jej rozlutowaniu, że blaszka opada w dół i zwiera się o dolną. Za to jest ona fabrycznie naprężona i gdy nie trzyma jej lut, to odstaje. Co do spoiwa, to nie wiem w sumie - ja dodałem kropelkę zwykłej cyny "z rolki" i nic złego się nie dzieje, a minął już prawie rok od naprawy.
Odnośnie fotek - śmiało możesz z nich korzystać, a jeśli będziesz chciał, to dodatkowo nadmienisz czyjego są autorstwa. Tak na marginesie, to mam manię sporządzania dokumentacji fotograficznych z wszystkiego co robię, niezależnie czy dłubię coś przy autach swoich, czy też cudzych - a nawet przy głupim odkurzaczu... Z samych działań przy moim 300D uzbierało się już ponad 3GB fotek (wszystkie są w rozdzielczości 3264 x 2448).
adler1934 pisze:
...Po zlutowaniu owej blaszki światełka były przez ok 30 minut.Nic nie było wczesniej grzebane,regulator ustawiony około połowy.Gdzie szukać przyczyny?
Teraz pytanie co się stało - czy przepalił się czerwony bezpiecznik, czy też znowu blaszka się rozlutowała. Tak czy inaczej przyczyny mogą być według mnie dwie: albo źle się zlutowało i poprostu połączenie puściło bez innych powodów, albo obwód pobiera więcej prądu niż powinien i upaliło bezpiecznik (lub też spowodowało rozlutowanie blaszki). Zwarcie wykluczam, bo nie działałoby 30 minut, ani nawet 3 sekund. Może masz zamiast żarówek 0,4W pozakładane 1,2W i to jest przyczyną całego zamieszania?
Podejrzewam, że u mnie cała akcja była właśnie przez to. W nawiewach i pokrętłach nawiewu, przy okazji wymiany jednej z nich, znalazłem popularne żaróweczki 1,2W - od razu je wymieniłem na właściwe i przez jakieś pół roku było OK, a dopiero później nastąpiła awaria. Zapewne przez ten czas gdy były żarówki 1,2W osłabiło lut, a póżniej wibracje już dokończyły dzieła...