witam,
ogarnąłem się i już się chwalę - chociaż to chyba nie jest dobre miejsce (ogłoszenia) , a na nowy wątek gdzie indziej to chyba za mała sprawa, ot zwykły zakup.
Łyknąłem zgniłozielone 123 od kolegi Stuwka , z Bielsko-Białej - wisiało tutaj dość długo, pewnie każdy widział, fotki porobię pewnie jutro - nadrabiam dzień urlopu.
O cenie nie rozmawiajmy - jak były właścieiel sie zgodzi to podam, aczkolwiek dla mnie to żadna tajemnica. Zdecydowałem się pojechać 300 kilosów po samochód (chociaż trochę wbrew sobie) bo chciałem zamknąć temat poszukiwań (jeździć czymś trzeba), poza tym uznałem że przy takich kwotach ryzyko nie spowoduje u mnie konieczności sprzedaży nerki (w razie jakiejś miny

, no i nie kupowałem od zupełnie przypadkowego człowieka.
Po przyjeździe na miejsce okazało się że kilka detali nie do końca zgadza się z opisem (może dlatego że w opisie ich nie było ;] ) , uznałem że to dobry powód do kolejnej renegocjacji ceny - kolega bez bicia

przyznał mi rację , potem jeszcze kompletowanie brakujacych elementów wyposażenia (koło, lewarek - to przydatny towar w 330 km podróży..) i wiooo.
Do Warszawy dotarłem bez przygód. W trasie poszło chyba coś około 11 l gazu , odkryłem że tapczan

prowadzi się całkiem miło. Odkryłem również kilkanaści innych zapomnianych drobnostek, które spokojnie pozwoliłyby na zbicie ceny ale niech się kolega na to konto napije i ma na zdrowie, bo ogólnie jestem zadowolony (odpukać) i na razie jestem w fazie błogostanu po zakupie nowej zabawki.
Opowiem ogólnie, każdy może sobie wyrobić własne zdanie (zwłaszcza porównując z opisem i ogólnym własnym wrażeniem po obejrzeniu zdjęć). Jak wspomniałem zdawałem sobie sprawę że za te pieniądze cudów nie ma i szukałem egzemplarza "do jazdy" , wiedząc że jazda bez pewnych elementów (lub z niesprawnymi ) nadal jest możliwa i akceptowalna. I mam nadzieję że coś takiego znalazłem.
-Na pewno do roboty jest przednia maska ( dłuuugi rdzawy syf, odprysk rysa o długości kilkudziesięciu centymetrów, towar odłazi płatami)
-deska (czarna) jest popękana. W pełni użytkowa, ale rani oko.
-przednia szyba z punktowym odpryskiem typu "do jazdy" , ale do pierszej kontroli drogówki. Na przegląd nie ma szansy.
-"ręczny" hamulec (praktycznie nie łapie , a jak już odrobinkę złapie to nie zawsze odpuszcza i dodaje jeździe niepotrzebnej pikanterii),
-licznik kilometrów to obecnie świetny gadget (sekcja dzienna, zerowalna, dochodzi do 99 km i staje dęba razem z całym licznikiem przebiegu - jak nie zzerujesz, można jeździć do końca życia z niezmiennym przebiegiem głównym).
-lusterka są nieregulowalne w odpowiednim zakresie, nawet po wykazaniu się nieprzeciętną siłą fizyczną (zarówno ręczne jak i elektryczne)
-silnik i skrzynia, ukłąd napędowy chodzą fajnie , jak na ucho i wyczucie kogoś kto niejednym rzęchem już jeździł , ale nie tak dystyngowanym jak 25 letni mercedes

. Zaznaczam że ja swoje rzęchy zawsze lubiłem i w zasadzie mnie nie zawodziły. Odpukać.
-układ hamulcowy wymaga zainteresowania, a w jakimś niedługim czasie interwencji. Jakieś bicia, ręczny praktycznie niesprawny (tam pewnie jakieś ciegna są , jeszcze nie rozpracowałem teorii

, obstawiam że elementy cierne też są na lekkim OIOMIE. Jeszcze nie zgon, ale rodzinę bym już powiadomił....
-elektryka szyb made by Stuwka działa w 50% , tzn kierowca spokojnie może zrobić zimny łokieć natomiast pasażer co najwyżej wystawić palce przez szparę - blokuje się coś. Głośno
-było jakieś poważne spotkanie z asteroidą. może nawet z całym polem. tylna lampa jest tak spasowana że w stosunku do lewej jest osadzona o jakieś 3-4 mm bardziej w kierunku środka pojazdu.
-przednie lampy świecą dość swobodnie, niespecjalnie przejmując się zwyczajowymi normamim dotyczącymi ustawienia kierunku i kąta padania światła. Regulacja góra/dół też nie funkcjonuje, chociaż pokrętło regulacji jest
-szyber o dziwo nie cieknie, w co głośno powątpiewałem w rozmowie ze Stuwką. Pierwsze mycie (karcher na jakiejś myjni ręcznej) wykazało szczelność.
-samochód był lakierowany jakimiś domowymi metodami. przynajmniej niektóre elementy. miejscami farba jest rzucona źle lub niechlujnie, a miejscami (w zakamarkach) widać klasyczny "pędzling" .
A ogólnie to jeździ, zdał test na wytrzymałość a teraz codzienna ekspolatacja - zobaczymy co z tego wyjdzie. Prędkościomierz kłamie jak rasowy polityk

, zawyżająco jakieś 25-20% to prędkości "codzienne" uzyskuje z dużą swobodą i odpowiednią elastycznoścą. Skrzynia 4 wymaga przyzwyczajenia - kilkanaście razy na trasie szukałem piątki. Generalnie to pojazd klasy WRC. Warcy Rycy Cescy . ;]
;]
Pozdrawiam, dziękuję za oferty i do zobaczenia w tym (zawsze jest coś do kupienia) i innych działach.
michał