Wookee pisze:
Samsung1 pisze:
"]Jeżeli Polska gospodarka ma problemy, bo np. branżę motoryzacyjna dobija import starych aut z Niemiec, który przekroczył już MILION ! pojazdów- (polecam najnowsze „Wprost”) – w związku, z czym jak (sami Niemcy obliczają) budżet Niemiec zaoszczędził pół MILIARDA EURO!!! oraz nakręcił koniunkturę na nowe auta, (które też Niemcy kupią w Niemczech z Niemieckich fabryk i od Niemieckich dilerów w Niemieckich salonach … itd.) – to skądś jednak te pieniądze muszą się brać.
Samsung - jedna rzecz to ewentualny deficyt zwiazany z wywozem gotówki, a inna rzecz to PKB i wewnętrzny obieg gotówki - nie odgrzebujmy tego lepiej, bo porzednia dyskusja wykazała brak płaszczyzny porozumienia.
BTW - ile pieniędzy zostawiają Niemcy u nas co weekend? Sporo, szkoda tylko że w hipermarketach, które jakoś nie są polskie
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Ile My zostawiamy na Ukrainie? Też pewnie sporo.
I oto właśnie chodzi.
Napędzanie koniunktury Niemcom nie służy Polskiej gospodarce. Nie chodzi tu bynajmniej o wywóz gotówki tylko brak jej wydawania na rodzimym rynku.
To jedno
Koszty utylizacji tych samochodów po jakimś czasie obciąży tez Polski budżet (czytaj Polskiego podatnika – w tym Ciebie) – a tak byłby to problem Niemców.
To drugie
Wookee pisze:
Samsung1 pisze:
Już dzisiaj wiele towarzystw ubezpieczeniowych podwyższa składkę na OC w 2005 roku – słusznie kalkulując, że w związku z tym „importem” znakomicie wzrośnie liczba kradzieży aut na części – gdyż przecież czymś te „importowane samochody” trzeba będzie naprawiać i remontować czy też uzupełniać eksploatacyjnie.
Jak kradzieży, to chyba jednak AC
No właśnie że nie.
Wszystkie towarzystwa nie kryją wcale faktu że podwyższają OC (które jest obowiązkowe i płaca je wszyscy) – by zrekompensować sobie ew. straty na wypłatach AC.
Wookee pisze:
albeertos pisze:
No tak, tylko że przy redystrybucji podatków zazwyczaj gubi się parę groszy i ze 1 zł akcyzy płaconej przez nas przy dystrybutorze na budowę idzie już coś ze 80 groszy. 20% w kanał - to tak dla przykładu, to w sumie zależy jak bardzo jest nieudolna aktualna władza i ile już się nakradła.
Zaraz takie mocne słowa

Po prostu łatwość sprzeniewierzania pieniędzy jest wprost proporcjonalna do wielkości kwot, którymi obraca dana instytucja.
Więcej pozytywnego myślenia – nie wszyscy myślą/działają w imię zasady jak tu lepiej i więcej ukraść.
albeertos pisze:
Owszem - powinny być fundusze stypendialne. Raz dana kasa napędziłaby maszynę - student bierze kredyt na studia, zaczyna spłatę np. rok po ukończeniu nauki do tegoż funduszu dajmy na to z oprocentowaniem preferencyjnym połowy stopy NBP. On ukończyłby studia szybko (z małą ilością poprawek i bez warunków, przełożeń terminów itp) i na pewno by się przyłożył (w końcu płaci za to z własnej kieszeni). Wysokość kredytu (lub ew. oprocentowania lub warunków spłaty) mogłaby uzależniona być też częściowo od wyników. Na pewno zwiększyłaby się jakość kształcenia. Zmobilizowałby się bardziej niż tylko jakoś przpękać te 5-6 lat na uczelni (nie mówię tutaj o wszystkich studentach oczywiście).
Ja jako obywatel RP pomimo zagwarantowanego konstytucyjnie bezpłatnego szkolnictwa wyższego za swoje studia zaoczne w ciągu 5 lat wydałem jakieś 10-12 tysięcy złotych (ach, jaki Mietek byłby za te pieniądze...

). Po co to całe udawanie?
Nie zgadzam się z tym.
Jestem zwolennikiem teorii, że studia powinny być bezpłatne z bardzo rozbudowanym systemem wysokich stypendiów naukowych dla najlepszych – po to by mogli się poświęcić wyłącznie kształceniu, – co na pewno przełoży się na lepszy wynik w przyszłości dla Państwa i jego gospodarki.
Pozdrawiam – S1