Uli pisze:
konsekwencje niezgodności VIN - auto nie jest w 100% takie jak wyjechało z fabryki np niezgadza się kolor, czy silnik, a co za tym idzie traci wartość kolekcjonerską.
To jest jakieś przekleństwo z tymi VIN-ami w Mercach... W każdej innej cywilizowanej marce z VIN przy dużym szczęściu da się wyczytać czy na pewno kupiliśmy auto tej marki, co nam się wydaje i jaki mamy silnik. A tu z kilkunastu znaków możemy dowiedzieć się, czy facet, który mu polerował klamki na fabrycznym parkingu był praworęczny czy leworęczny, więc wszyscy mają obsesję czystości
Jeśli planujesz zrobić przy pomocy kupowanego auta majątek na rynku oldtimerów, możesz się VIN-em przejmować. Niestety, mimo całej sympatii dla C123 trzeba mieć świadomość, że nie jest to Bugatti Pierdyliare odnalezione w piwnicy pod stertą kartofli i nie sprzeda się na aukcji w Londynie za równowartość rocznego budżetu średniego państwa Afrykańskiego.
Jeśli natomiast chcesz tym wozem jeździć i mieć z tego frajdę, zaglądaj mu przede wszystkim w bude i silnik, a VIN zostaw jako ciekawostke do porównania. Bo może się to skończyć tak, że będziesz miał wóz dokładnie taki jak zjechał z taśmy, tylko jakoś nie będzie można nim wyjechać z garażu.
Gab_dobra_rada
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)