Zacznijmy od początku, przy dłuższej trasie wystapował czasem zanik ładowania, po czym samo się naprawiało (pewnie wieszające sie szczotki), po jednej z takich przygód, sprawdzałem ładowanie, bez obciążenia na wolnych obrotach miał 14,1V. Ostatnio, kiedy jechałem do trójmiasta, ładowanie całkiem zniknęło i już się nie powróciło, następnego dnia założyłem nowy regulator mayle, oczywiście jako, że jestem zdolny ukłamałem jedna szczotke, ale generalnie dotykała pierścienia. Po tej operacji ładowanie ładowanie wynosiło: na wolnych obrotach bez obciążenia 13,7V, po obciążeniu światłami i dmuchawą, ogrzewaniem szyby 12,9V po przegazowaniu i przy tym samym obciążeniu wzrastało do 13,2V. Założyłem drugi regulator, tym razem hella - sytuacja się nie zmieniła. Założyłem drugi alternator znajomego, regenerowany, ale nieuzywany ze dwa lata, w połaczeniu z moim regulatorem - sytuacja bez zmian. Sprawdzałem opór miedzy kostką alternatora, a + aku - 0,6ohm (czyli praktycznie prawidłowo) Opór między masą alternatora, a -aku - 1ohm (powiedzmy, żę można przymknąć oko). Zastanawiam się co może być nie halo w tych alternatorach, dla pewności sprawdzę jeszcze ładowanie drugim miernikiem.
_________________ W124 200D - Śnieżyna W124 300D - Menczysław (ex) W123 240D - Kruszynka (ex) Skoda Favorit 135L+LPG (ex) - pierwsza dziewczyna-przeinwestowana, dobrze, że z nią nie wpadłem
|