Wczoraj przydarzyła mi się niemiła sytuacja. Mietek jak do tej pory spisywał się świetnie. Mrozy, nie mrozy, jeżdził do oporu. A wczoraj jadę sobie z rodzinką a tu łup w tyle samochodu. Ale jadę dalej, bo to las i pogoda

nie wskazująca na zbieranie grzybów. Jadę oczywiście wolno aby zobaczyć jakieś domostwa, no i doszło do zablokowania tylnego prawego koła. Oczywiście na bok no i co dalej. Narzędzi brak, ale szczęśliwie te motory to raj. Kobietki do kabiny i się grzeją natomiast ja jako kierujący szukam pomocy, ale po chwili patrzę, a znajomy pomyka lawetą w naszym kierunku.
![[krzyk]](./images/smilies/krzyk.gif)
Coś nieprawdopodobnego. Mietek do garażu. No i zobaczymy co to się takiego stało. Stawiam na łożyska, a jaka jest waszym zdaniem przyczyna awarii? A ciekawostką tej przygody jest przejeżdżający obok nas Mietek 240d koloru piaskowego chyba, który po krótkiej chwili tak mi się wydaje zawrócił, ale nie zatrzymał się, a szkoda. Tak właściwie to nasza maszyna była już ładowana na lawetę, to może myślał, że pomoc jest niepotrzebna. Ktoś od nas jechał wczoraj ok godz 8.00 rano w miejscowości Sowia Wola na trasie Leszno - Nowy Dwór Mazowiecki? Pozdrawiam. Janusz