To po szwedzku znaczy "Poznajcie Knudsena". Tak przynajmniej twierdzi Google Translator.
Tak więc zdradziłem jedną cegłę na rzecz innej. Udało się go wyhaczyć na ebay.de za dosyć zabawną kwotę. Co prawda
_me: how_ dostaje teraz wysypki na dźwięk słowa Volvo, ale i tak uważam że było warto.
Samochód dla szwedzkiego drwala - siermiężny, prosty jak cep, w środku wali na kilometr latami osiemdziesiątymi. Do tego oprócz szyberdachu i centralnego zamka nie posiada żadnego wyposażenia opcjonalnego, a przez złażący z całego nadwozia klar wygląda jak duża, czerwona, szwedzka kupa, ale po dwóch tygodniach i tysiącu przejechanych kilometrów muszę powiedzieć że uwielbiam tę furę. Jak dla mnie kwintesencja samochodu - ma wszystko to za co kocham stare żelazo. No, może prawie wszystko
Jak ktoś szuka fajnego dupowozu z pierwiastkiem jaktajmera, to gorąco polecam.