ukaniu pisze:
Mercedes projektował samochody tak aby mogły jeździć v-max non stop.
Jeśli tak to dlaczego turbodiesle w 116/126 nie były sprzedawane w Europie? Podobno właśnie przez to, że nie nadawały się do dłuższych przelotów z prędkościami bliskimi maksymalnej...
Raczej mało który silnik, a już na pewno taki dość wiekowy dobrze znosi dłuższą eksploatację z pedałem w podłodze. Musi być naprawdę wszystko dograne, a jeśli jest aż tak dobrze to mi by było po prostu szkoda takim tak jechać. Jak się chce wymiatać Beczką na autostradzie to raczej do tego służy M110, on ma jakieś rezerwy i 140-150 można lecieć śmiało, ale nie 616.
Ja swoją czasem gonię pod 160 dla testu, ale najwyżej przez kilka-kilkanaście kilometrów, mimo dużej chłodnicy widać w nim wtedy wzrost temperatury nawet gdy nie jest specjalnie gorąco, tak więc nie wierzę, że taka dłuższa jazda może nie być szkodliwa dla takiej bądź co bądź zabytkowej jednostki napędowej.
Z innej (nomen omen) beczki: znalezienie odpowiedniego silnika to zawsze był kłopot dla konstruktorów kombajnów zbożowych, bo tam właśnie tak jest, że silnik pracuje nieraz kilkanaście godzin niemal non-stop na obrotach nominalnych (co często równa się maksymalnym) i musi być to naprawdę dobry silnik. To widać gdy np. ten sam typ silnika stosowany jest w ciągniku lub ciężarówce - o ile większe przy zabudowie w kombajnie są w nim chłodnice wody i oleju, często posiada jeszcze np. smarowanie z natryskiem oleju na denka tłoków, dodatkowe wentylatory, itp.