kielbik pisze:
Napewno... Jakie cisnienie maja spaliny u wylotu rury wydechowej? Nie mierzylem, ale juz na wolnych obrotach bedzie z 1 atm nadcisnienia. To teraz przelicz to sobie na metry slupa wody i bedziez wiedzial ile wody musialoby byc nad takim samochodem zeby "zdusila wydech". Dla ulatwienia: 1 atm = 10 m W.S.
Ludzie, myslcie! To nie boli!!!!!!!
dobre rady dobrze jest przetestowac najpierw u siebie
ja troche jezdzilem po blocie, patrolem 2.8 td, 6 cylindrow.
wjechanie w rzeke na wolnych obrotach to niemal na pewno zaciagniecie wody przez wydech i zduszenie silnika, efekt jest tym silniejszy, im wiecej dziur w ukladzie wydechowym. Przy gwaltownym schlodzeniu goracej rury robi sie potworne podcisnienie. Woda w patrolu zatrzymuje sie az na turbinie, przy pomocy akumulatora nie dalo sie jej (w tym konkretnym samochodzie) wypompowac.
wracajac do watku, to oczywiscie mozliwe jest, ze zostal pogiety (przewaznie pada jeden) korbowod. Natomiast jest jeszcze jedna szansa.
Mielismy otoz kiedys taki przypadek z kumplem, który jechal gazikiem wyposazonym w 3.0 R5 diesel z mercedesa. W wodzie dziura byla wieksza, niz w zeszlym roku, i skonczylo sie tak:
Spedzilismy caly dzien na lace, usilujac dojsc, dlaczego gazik co chwile gasnie. Dymil na niebiesko, no ale to normalka. Skoro dawalo sie go zapalic, to nie rozumielismy, dlaczego gasnie. Wysuszylismy caly uklad paliwowy, wyczyscilismy pompe paliwa, zlikwidowalismy do zera nieszczelnosci. Zagadke rozwiazalismy przypadkowo - okazalo sie, ze po spuszczeniu z baku ON (wczesniej bak wysuszylismy), do butelki splynela mieszanina ON i wody w stosunku 1/3. Tak - na czyms takim gazik potrafil odpalic i dzialac przez 30 sekund. prawdopodobnie to byla woda, ktorej nie usunelismy z ukladu paliwowego.
i teraz do adremu: sprawdz, co masz w baku. woda mogla sie tam dostac przez odpowietrzenie.